Opis forum
Użytkownik
-Dziń dobry. Jak się nazywasz? Jestem Magdalena. Niedługo wkroczymy do wyczekiwanego przez nas wszystkich obozu.
Odetchnęłam z ulgą po tak bardzo ciężkiej walce. Plecy co chwilę dawały o sobie ostry znak chociarz nie tak bardzo piekący jak wcześniej. Myślałam, że minęło wiele godzin od początku mojej strasznej i zapierającej dech w piersiach przygody. Bardzo żałowałam tego co uczyniłam, ale nie było odwrotu. Nie mogłam odtworzyć tej historii jeszcze raz. Wiedziałam już od dawna o mojej dzikości, która pojawiła się z nadejściem pierwszego niebezpieczeństwa, a było nim zaatakowanie nożem przez szaleńca. Gdybym nie odbierała mu broni... Trochę byłam zła, że nowa dziewczyna wkroczyła na progi do naszej drużyny. Gdybym tylko zamazała ślady nie byłoby jej tutaj.... Patrzałam na kobietę z wielkim podziwem. Ona dotarła do nas w kilka minut, a my wędrowaliśmy prawie godzinę. Chciałam wreszcie znaleźć się w obozie...
Offline
Była 11:10.
-Idziemy...Tylko trzeba pomóc paniczowi-zaczął narzekać, bo domyślał się, że Magda zacznie sie denerwować z powodu, że Markus nie lubi Cuby. On być może nie lubiał Cuby, ale też go nie nie lubiał, był w stosunku do niego neutralny, czy to tak trudno było zrozumieć?Powolny krokiem ruszył stronę bramy obozu, która na pewno nie mogła być nazwana imponująca, bo połowa bramy To przybite deski.Markus zaśmiał się.
Offline
Wchodząc zatrzymał Markusa strażnik, bowiem Markus pierwszy doszedł do bramy.
-Chyba nie przyszedłeś tutaj nabroić, co?-Zapytaj strażnik głosem takim jakby miał chrypkę. Miał do pasa przypiety miecz i taką samą zbroję jak strażnicy przy moście. Wojownik ten posiadał krótkie brązowojasne włosy i niewielkie, a na pewno niż Diego, wąsy.Wyglądał na silnego i był wysoki jednak nie aż tak jak Cuba.Był poważny, pewnie dlatego pilnował bramy.
Offline
Zauważyłyście, że Markus odchodzi, mówiąc tylko, że trzeba pomóc Cubie. Miał rację.Przygnieciony mężczyzna ledwo żył, pewnie zaraz straci przytomność...Trzeba mu pomóc i To szybko, bo inaczej ścierwojad bedzie miał niezłą ucztę z pewnego wysokiego człowieka, który broni sie ostatkiem sił.
Cubie zostaje tylko 4 pz
Offline
Przez chwilę spoglądała na ową kobietę po czym szepnęła do swego rozmówcy.
- Powiadasz jeszcze, tak więc widzę, że jesteś ambitny. Sądzę że mogłabym należyć do twojej drużyny, jednak oni...-przerwała i po słowach tych do Magdaleny ruszyła, która zaraz przedstawiła się. Beatrice spojrzała nań przelotnie po czym skinęła głową na powitanie mówiąc kilka krótkich słów.
- nazywaj mnie jak chcesz. Mogę być twoim koszmarem, bądź przyjacielem - tu przerwała i roześmiała się perliście, wszak ona przyjaciół nie posiadała - mogę być nikim i wszystkim. - zakończyła uważając że tyle wystarczy na powitanie, wszak nie miała w zwyczaju ufać komu popadnie, gdyż to przez owe zaufanie właśnie tutaj trafiła. Po chwili ruszyła za Markusem w stronę bramy obozu by tam zostać jak inni zatrzymana. Przysłuchiwała się słowom strażnika uśmiechając się przy tym. Jak gdyby nikt z obecnych tutaj nie był bez winy. Teraz próbują żyć na pozór spokojnie lecz...właśnie zawsze jest jakieś ale. Nie ważne, pomyślała kobieta spoglądając to na Markusa to na strażnika.
Offline
-Nie nie przyśliśmy nabroić, a tutaj sie rozejrzeć-Odrzekł spokojnie Markus mówiąc za wszystkich. Strażnik silnął głową, a Markus uśmiechnął się i głośno rzekł-tutaj być może znajdziemy jakąś wolną chatę do zamieszkania, a wtedy wtrącił sie strażnik:
-Ja wiem, gdzie są dwie wolne chaty...Na targu.Spytajcie sie kogoś, a być może Was za darmo zaprowadzą, albo bedziecie musieli zapłacić-Mówił strażnik, a Markus spojrzał na strażnika przenikliwie.
Offline
Użytkownik
-Myślisz, że jesteśmy ta tyle głupi, by nie pomóc innym? W naszej grupie liczy się zaufanie i wierność więc jeżeli nie spełniasz tych warunków nie możesz z nami być. Tutaj chodzi o wierność. Jeżeli nam nie ufasz my nie zaufamy Tobie. Co my? Byliśmy pierwsi więc jak mamy spływać to sama spływaj. Acha... nie mówiłam Wam, że mam bardzo dobr słuch. Więc się trzymaj ze słowami Bello. - czułam do obcej kobiety złość. Chciałam, by się z tąd wyniosła jak najszybciej. Nie zamierzałam mieć jej w grupie jak ona ma na nas plotkować. Postanowiłam, że muszę trzymać Markusa z daleka od kobiety. Nie chciałam, by mu się stało cos złego. Ruszyłam na pomoc Cubie.
Offline
Cuba właśnie wydostał się z potrwasku, a jego ścierwojad uciekł bojąc się Ciebie.Po chwili Markus wybiegł z obozu i krzyknął:
-Być może znajdziemy tutaj coś co nas uzdrowi...-Krzyknął, po czym zniknął w obozie.Cuba potrafił sam chodzić, miał tylko dużo ciężkich ran.Zapewne nie będziesz musiała mu w niczym pomagać poza wydobyciem mięsa z potwora, bo mięso na pewno trochę pomoże Cubie.
/Następnym razem pozwól, że ja zdecyduje czy słyszysz szepty/
Offline
Użytkownik
Wzięłam sztylet, poniewarz chciałam wydobyć przydatne mięso. Potem zwróciłam się do Cuby.
-Dzięki za powiadomienie... Zaraz idziemy....
Patrzałam z wyżutem na Bellę... Nie wiedzialam czy ona ma tak na imię. Oby ona odczepiła się w końcu....
Offline
Zdobyłaś kawałki mięsa, mogłaś dać je Cubie lub zatrzymać dla siebie co wydawało się korzystne.Dwójka kompanów zniknęła w obozie, musisz sie pospriszyć, bo możesz zgubić Markusa i Belle, nie wiedziałaś, że zatrzymał ich niejaki Wrzód, być może kolejny towarzysz...Zapewne mile przez Was widziany, chociaż nigdy nic nie wiadomo. Wrzód pszczepił się do kobiety, a kobieta tamta może nie być w waszej drużynie.
Offline
Użytkownik
Postanowiłam dać te kawałki Cubie. Był on wycięczony i słaby. Moją cechą była dobroć. Podałam rękę Cubie pomagając mu wstać, a następnie popędziłam do reszty. Kiedy byłam blisko nich zobaczyłam obcego mężczyznę.
Offline