Opis forum
Użytkownik
-Nie spełnię tego rozkazu nawet, gdy będziesz biła mnie długim i silnym biczem, a krew będzie spływała mi po plecach. Chciałam pomóc, ponieważ nie jestem przyzwyczajona do widoku cierpienia, ale w Twoim przypadku będę się z tego cieszyła - odrzekłam chłodno i pchnęłam drzwi do pokoju.
Wzięłam klucz i zamknęłam je, a potem powiedziałam do siebie rozglądając się na wszystkie strony:
-To jest jakaś wariatka. Na pewno nie będę spełniać tego co będzie mi kazała nie z mojej woli. Proponuję pomoc, a ona mi doskwiera i nie wiem jakim cudem się do niej odezwałam. Ten Uzdowiciel też jest jakiś psyhiczny.
Chciałam wyjść z więzienia i wrócić do mojego świata. Marzyłam by znowu zobaczyć rodzinę i rozpocząć wszystko od nowa. Może ja też tak ogłupieję jak ona? - zapytałam samą siebie lecz potrząsnęłam przecząco głową, a moje czarne długie włosy zatańczyły wokół mojej twarzy. Na pewno nie dzisiaj, ani jutro nie dam się opętać jak ta kobieta.
Offline
Kobieta nie mogła Cię usłyszeć, bowiem ty byłaś przed swymi drzwiami- a ona, cóż, na arenie.Uzdrowiciel popatrzył się na Ciebie jakbyś była wariatką i szepnął:
-Dlaczego tak mnie nienawidzisz, że spowodowałaś, że podpadłem tamtej-i zaczął biegnąć.W pokoju było tak jak wcześniej-chłodne powietrze pachnące jakimiś ziołami(zapewne mieszkał tutaj alchemik lub zielarz).Z szafki biła jakaś słodkawa, śmierdząca woń.Poza tym na ścianie był obraz przedstawiający mężczyznę w kapeluszu o szerokim rondzie w brązowym kolorze.Sam człowiek trzymał w rękach runę.Nie znałaś się na nich więc nie mogłaś określić ich rodzaju. Miał na sobie czarną szatę i kędzierzawe buty.W okół niego walczyli mężczyźni w żelaznych, lśniących zbrojach i Ci w zwyczajnych ubraniach, czasami umocnianymi jakąś stalową płytką.Gdzieniegdzie był jakiś trup ze strony rycerzów lub tej drugiej grupy, ktorej nie można było nazwać nazwy.W obrazie przeważały barwy chłodne, a obraz mógł wywoływać dumę lub smutek, albo wiele innych uczuć.
Offline
Użytkownik
Widząc obraz postanowiłam poszukać po pokoju ciekawych rzecz jak np. ostrzejsza broń, piękna szata, lecznicze mikstury i przydatne zioła, naszyjniki i pierścienie dające moc. Nie mogę zapomnieć równierz o obrazie. Może coś za nim znajdę; jakąś kartkę lub przepis.
Nie wiedziałam dlaczego wszyscy się mnie ciągle i na każdym kroku czepiają. Nie wiedziałam co konkretnego robić. Postanowiłam, że po przeszukaniu poszukam uzdrowiciela i z nim porozmawiam. W końcu muszę się dowiedzieć jak daleko jestem od starego obozu i innych podobnych informacji.
Offline
W szafie był zgniły wilk, czyli nic przydatnego. Tymczasem Orito coraz bardziej się dobijał.W skrzyni była błękitna, długa suknia, a za obrazem jakiś list adresowany do OMPa, na ktorej była pieczęć.List należał do kogoś więc nie powinnaś go otwierać, po za tym pod łóżkiem była złota szkatułka, do ktorej nie miałaś kluczyka.Poza tym już nic nie znalazłaś.Ciszę przerywało walenie w drzwi Orito, które ucichło wkrótce jednak nikt spod drzwi nie odszedł więc mężczyzna miał prawdopodobnie inny plan, prawdopodobnie skuteczniejszy, a może postanowił zaczekać aż zdecydujesz się otworzyć.Być może tak, a być może nie.Czas pokaże.
Offline
Użytkownik
Ciszę mą i radość ze znalezionych przerywały stukania. Może ktoś chce wejść? Może to ta jędza, która nie przyjęła pomocy i domaga się przeprosin, a może już dowiedzieli się o kłótni z kobietą i podsłuchwianiu? Jeżeli tak to co ze mną będzie? Trafię do ciemnego więzienia zamiast uczy się przydatnych szuk walki? Nie. Nie dam się. Będę walczyła dzielnie i odważnie do skutku. Postanowiłam otworzyć drzwi srebrnym, błyszczącym kluczykiem i oddać list w dobre ręce, a zgniłego wilka wyżucić, bym wreszcie mogła nabrać świerzego powietrza.
Offline
Do twojego pokoju wszedł szybkim krokiem Orito.
-Jako Mistrz nie pochwalam tego co uczyniłaś, lecz jako człowiek cieszę się z tego-lekki uśmiech przegonił z twarzy ponuronść-z drugiej strony musisz zachowywać dla niej szacunek-wytłumaczył spokojnie-nie cierpię Wegriny.Ty zapewne też, ale musisz jej rozkazów wykonywać. Nie możesz jej pyskować, atakować, ani bić fizycznie jak i psichicznie-ciągnął mężczyzna przyglądając się listowi-a, musisz wiedzieć, że to ona zleciła temu co Cię znalazł, by Cię szukał.To ona uratowała Cię od Beatrice i Markusa.Musisz też wiedzieć i to ty o tym zdecydujesz, czy mamy ratować twego znajomego Cubę-tłumaczył dalej, lecz na tym nie skończył-a wracając do tematu to musisz udawać zimną, ale nie w jej kierunku.Nienawidzi tamta kobieta też mężczyzn więc nie lub Nas w większości.Szanuj tylko mężczyzn na wysokich stanowiskach, tak jak ona to robi. Bije udrowicieli i tych z niższymi rangami, a Przywódcę szanuje.Rozumiesz?A i skąd Masz list należący do Mikostora?
Offline
Użytkownik
-To ona ma tak na imię? Wegrina? Posłuchaj. Chciałam dobrze. Chciałam im pomóc, ponieważ uzdrowiciel i ona patrzyli na siebie ze smutkiem. Chciałam dobrze. Dlaczego mam okazywać jej szcunek? Ona mnie uderzyła w twarz! Chcę byście go ratowali. Cubę znaczy się. Myślę, ze on nie jest zły. Dlaczego mam być podobna do niej? Nie mogę bić ludzi. Oni są częścią mnie, a ja częścią ich. Nie mogę im tego zrobić. Uzdrowiciel uratował mi życie. Gdyby nie on dalej cierpiałabym w ogromnych męczarniach - miałam dużo pretekstów co do kobiety
-List? Ten list? Och... przeszukiwałam mó pokój i go tutaj znalazłam. Był za obrazem. Nie rozpakowywałam go - zaczęłam się tłumaczyć
Offline
-Tak, to jej imię...Ty nie rozumiesz.Ona nie patrzyła zapewne ze smutkiem, lecz z nienawiścią...Po drugie szanuj ją, ponieważ to ważna osobistość.Po trzecie kto powiedział, że będziesz biła uzdrowiciela?On ma rangę, a ty nie więc nie możesz-odparł szybko Orito-nie powiedziałem o znęcaniu się fizycznym, ale o ich poniżaniu.Udawaj, że to robisz.A jeśli chodzi o panicza Cubę to jutro powiedz to Przywódcy-ciągnął niewzruszony mężczyzna-Oddaj mi ten list. Należy do mego przyjaciela jeśli można go tak nazwać-mruknął ponuro i czekał na twą odpowiedź patrząc na martwego wilka z uśmiechem jakby cofał się w czasie.Stał w bezruchu obserwując martwe zwierze, sierść miało poplamione krwią,zakrzepłą już dziś.Orito tylko westchnął z dziwnym uśmiechem na twarzy i obrócił się w twą stronę w dalszym ciągu czekając na odpowiedź.Miał nadzieję, że kobieta, na którą patrzył nie sprzeciwi się drugi raz. Przyszdł po to, by ją poinformować o tym co ma robić w tej sytuacji...
Offline
Użytkownik
-Och.... To dlaczego przywódca ją przyjął skoro ona tak bardzo nienawidzi większości ludzi? - zapytałam oddając posłusznie list
- To co Cie teraz powiem... wiem, że źle zrobiłam, ale dowiedziałam się tego po tym co uczyniłam, więc nie karz mnie. Myślę, że powiedzenie prawdy jest lepsze niż jej zatajanie. To co Ci teraz powiem odpowie na to dlaczego wogule ją spotkałam. Tylko błagam - tutaj popatrzałam na Orita błagalną miną - chodzi o to, że podsłuchiwałam Ciebie i tego, z którym rozmawiałeś. To nie jest to o czym myślisz. Ja potrzebowałam wtedy uzdrowiciela i jak wyszłam, by go poszukać usłyszałam wasze głosy lecz nie treść. Dopiero po uleczeniu zaczęła mnie kusić Wasza rozmowa i usłyszałam treść tego co mówiliście. Ja tego nie chciałam. Nie wiedziałam, ze jest to u Was karalne. Wybaczcie mi - wyznając prawdę błagałam go na kolanach
Offline
-Wstań i nie błaznuj-rzekł chociaż skrzywił się na twoje ostatnie słowa-nie musisz mnie o nic błagać-mruknął
Orito.Był trochę zmieszany co dziwne być nie może.Ktoś padł przed nim na kolana, a ostatnia taką sytuacja była chyba z cztery miesiące temu, kiedy musiał wykonać pewną robotę i właśnie miał ją zakończyć.Wtedy owy cel błagał go na kolanach, by go nie zabił.
-Przyjął ją dlatego, bo Beliar tego pragnął, a panicz Przywódca jest sługą tego bóstwa.A propo kogo ty wyznajesz, Beliara,Adanosa, czy Innosa?-zaraz potem dodał już zupełnie na inny temat-jutro wieczorem wracasz do swoich kompanów i będziesz ich szpiegować.Musimy wiedzieć o nich wszystko i musisz uratować twego przyjaciela Cubę od Markusa i tej Beatrice.Wiesz, mogą Tobą gardzić, ale nie daj im się sprowokować. Jeszcze nie-wytłumaczył i począł wychodzić bez słowa pożegnania. Widocznie myślał, że już nic nie będziesz mówiła, w tym samym momenencie usłyszałaś krzyk złej w obec Ciebie kobiety. Zapewne znowu kogoś dorwała. Orito tylko westchnął, kiedy usłyszał jej głos. Dla niego to żadna nowość.
Offline
Użytkownik
-Więc nie poślesz mnie do lochów? Nie ukarzesz mnie? Jak mam Ci dziękować? - zapytałam zmieszana i wstałam.
-Czemu ona krzyczy? Dorwała kogoś niewinnego? - zapytałam z lekkim współczuciem
/Mam pytanko. A wcześniej zanim pojawiłam się w więzieniu to nic nie wiedziałam o bóstwach? Bo grałam ylko w gothic3 zmierzch bogów/
Offline
Słysząc twój głos odwrócił się do Ciebie i skinął głową, mówiąc:
-Nic Tobie nie zrobię, lecz nigdy nie podsłuchuj mnie-na drugie pytanie wybuchnął śmiechem-w całym więzieniu jest może tuzin niewinnych! Ty do nich należysz, ale w zamku tylko ty...A jeśli chcesz mi się odpłacić to szanuj Wegrinę, dobra-zapytał spokojnie, po czym dodał-nikomu nie mów o czym rozmawialiśmy-chociaż wiedział, że kobieta nie powie, to psionik się dowie. Taka była kolej rzeczy, trudno. Może akurat nie znajdzie w jej umyśle tej rozmowy. Jutro przed zachodem słońca wiedział, że Magdalena bedzie ponownie w Starym Obozie. To bedzie test, od którego w większym stopniu bedzie zależało czy tutaj zostanie, czy nie.
Offline
Użytkownik
-Zrobię jak karzesz. Nikomu nie powiem o Waszej rozmowie. Potrafię dochować tajemnicy - upewniłam Orita - jeszcze coś masz mi do przekazania? - zapytałam osobę, która stała naprzeciw mnie. Chciałam jak najsztbciej wyrzucić wilka, ponieważ śmierdziało od niego coraz bardziej. Myślałam, że zaraz zemdleję.
Offline
-Nie, żegnaj-rzekł Orito i otworzył drzwi, przez które wyszedł, po czym zamknął je. Nie słyszałaś nic poza krzykiem kobiety, którą wcześniej poznałaś z nie za dobrej strony. Wilk przestawał śmierdzieć, ponieważ zaczynałaś się przywyczajać do tego obrzydliwego zapachu śmierci. Zaczęłaś być głodna. W końcu nic dzisiaj nie jadłaś, a masz przecież surowe mięso...Przydałoby się poszukać jakiejś patelni i ogniska, na którym możnaby przygotować mięso t akie jakie lubisz.
Offline
Użytkownik
Postanowiłam przebrać łachy skazańca na znalezioną sukienkę i dopiero wtedy poszukać ogniska, a przy okazji wyrzucić wilka. Chciałam oddalić się od wrzasków kobiety i choć czułam do niej złość wzpułczułam jej, że została "opędana" przez nie wiadomo co. Normalny człowiek nie wrzeszczałby na całe gardło do jednej niewinnej osoby. Przebrałam się, wzięłam surowe mięso i śmierdzącego wilka, a następnie wyszłam z pokoju zamykając go na klucz.
Offline