Markus - 2010-01-07 21:18:22

Człowiek zaczął wchodzić na górę, minęliście dwóch, ubranych w czarne, silne zbroje żołnierzy.
-Będziesz trenowała ze ścierwojadami i innymi uczniami, a potem dostaniesz zadanie od przywódcy, z którym będziesz się zaraz wiedziała.Weszliście do przejścia, a na końcu tego pomieszczenia były piękne drewniane drzwi...Prowadziły do Przywódcy, który był właśnie w swym gabinecie.Mężczyzna mruknął:
-Nie mogę tam z Tobą iść.

mysioowata - 2010-01-08 12:31:00

Zrobiłam kilka kroków w stronę drzwi, ale nie słyszałam już donośnch kroków mężczyzny, który pokazał mi złe strony moim zaufanym chłopcom. Odwróciłam się i zobaczyłam, że mężczyzna nie idzie ze mną. Usłyszałam co mówił i odpowiedziałam:
-Dlaczego nie możesz? Chcę tylko żebyś na to odpowiedział i już zmykam do gabinetu pana.
Przeżyłam chwilowy szkok, poniewarz pomyślałam, że może być to pułapka.

Markus - 2010-01-08 13:37:27

Mężczyzna zaśmiał się.
-Przywódca chce Tobie powiedzieć najwyraźniej coś czego ja nie mogę wiedzieć...Możesz jeszcze zawrócić i prawdopodobinie patrzyć jak Ci, którym uratowałaś życie walczą u boku Beatrice, a nie twojego...Idziesz, czy zawracasz?-Zapytał wiedząc, że kobieta lepiej, by zrobiła wchodząc tam, ponieważ tam czekał na nią sam PRZYWÓDCA!Większość pracowników tylko o nim słyszało, a ona może go wiedzieć...To niesamowte wyróżnienie.

mysioowata - 2010-01-08 15:26:30

-Wchodzę. Dzięki, że popierasz mnie na duchu - powiedziałam wyraźnym i dzielnym głosem
Cieszyłam się, że ktoś tak wielki i odważny niczym lew popiera mnie na duchu i che bym ja - zwykły człowiek, który nie orientuje się w TYM ściecie chce ze mnie zrobić prawdziwego wojownika. Szłam umiarkowanym krokiem w stronę potężnie wyglądających drzwi. Kiedy doszłam do drzwi jeszcze raz obruciłam się, by upewnić się, że ON tam jeszcze jest i czeka na mnie.

Markus - 2010-01-08 15:56:04

Mężczyzna stał spokojnie i skinął głową mówiąc:
-Bedę tutaj czekał!-Mówiąc to poszerzył swój uśmiech do niewyobrażalnych rozmiarów, lecz kiedy kobieta się obróciła uśmiech zmalał, lecz nie zniknął, bo dlaczego miał zniknąć?Był tylko jeden różne dla którego ten uśmiech mógł zniknąć, lecz się poszerzył.Jeden drobny powód, który może zniszczyć go.Było to najmniejszy powód, ale jeśli ktoś by się o nim dowiedział...Nie...Nikt się o tym nie dowie.

mysioowata - 2010-01-08 16:16:00

Otwierałam powoli ciężkie drzwi. Może mi się tak tylko zdawało? Nie miałam zbyt dużo siły, a ból pogarszał sytuację. Jeszcze chwila i zemdleję - pomyślałam
Rozmyślałam nad tym czy kiedykolwiek zobaczę jeszcze Markusa i Cubę. Chyba jż nie. Oni to przeszłość. Nawet mi nie podziękowli za uratowanie życia. W końcu to ja okazałam się zabujczynią. Ciekawe czy ta potężna tak zwana bestia z niewyobrażalną mocą będzie jeszcze długo we mnie tkwić. Nie chcę by z tego mnie wyleczono. To bardzo przydatne do walki ze strasnymi mrożącymi krew w żyłach potworami i nie tylko.
Nareszcie udało mi się otworzyć drzwi. Na początku nikogo nie zobaczyłam, ani nie słyszałam.

Markus - 2010-01-08 16:27:21

Ujrzałaś po chwili siedzącego przy biórku mężczyznę, który spojrzał na Ciebie swymi strasznymi, brązowymi oczyma.Był poważny i nie uśmiechał się.
-Witał Magdaleno, któraś trafiłaś za zabicie dziesięciu ludzi-Powiedział miłym do słuchania głosem, który potrafił uspokoić najgroźniejszych-Więc jesteś, ty zdradzona przez Markusa i Cubę?Jesteś gotowa, by wykonywać zadania związane z walką?Jesteś gotowa i nie boisz się tego, Magdaleno?

mysioowata - 2010-01-08 16:34:23

-Tak. Oni mnie zdradzili. Zaprzyjaźnili się z nową, a mnie odrzucili i chyba dla zysku. Jestem gotowa. Chciałabym się dowiedzieć czy będzie mi ktoś w misjach pomagał. Nie boję się niczego. Zrobię wszystko. Mogę nawet zabić tych draniów, bo mi na nich nie zależy. Pomoże mi moja dzikość nabyta już dawno - mówiłam głosem poważnym. Wtopiłam się w poważny nastrój i czekałam, aż ponownie przemówi wódz, dla którego miałam zabijać i robić wszystko na jego rozkaz. Kiedy on mówił coraz słabiej czułam ból i udręki, które mnie ogarniają w trudnych chwilach.

Markus - 2010-01-08 16:50:15

Zdziwiło To mężczyznę.
-Dam Ci się zemścić, a twym towarzyszem bedzie twój nauczyciel, ten który Cię tu przyprowadził.Mów na mnie Przywódcó lub Głosie Beliara.Teraz wyjdź stąd i poddaj się nauce walki, a potem zabijesz dla mnie Beatrice, Markusa i być może Cubę...-Mówił spokojnie i ponuro czarnowłosy mężczyzna-a dostaniesz Wszystko czego zapragniesz...rozumiesz?Odmaszerować!-Rozkazał głośno Przywódca, Głos Beliara i twój nowy szef...

mysioowata - 2010-01-08 16:54:40

-Dziękuje Tobie przywódco. Dziękuję. Och jak pragnę zemsty. Rozkaz! - powiedziałam szczęśliwym głosem.
Nareszcie będę mogła ich zabić i się zemścić. Jak ja tego pragnę. Odpłaca mi wszystkim. Najpierw zabiję Beatrice, bo to jej dzieło. Gdyby jej tu nie było nie byłoby mnie tutaj. Trzeba było mnie nie zostawiać. O tak.
Myśląc o zemście wyszłam z pomieszczenia. Zamknęłam pożądnie drzwi i obróciłam się napięcie.

Markus - 2010-01-08 17:01:30

Stał tam twój nowy nauczyciel, który przyprowadził Cię tutaj przyprowadził.Zaśmiał się tylko i rzekł:
-Potrafisz walczyć ze ścierwojadami?Mamy tutaj całe stado w tym kilka przeznaczonych dla Ciebie-rzekł tajemniczy człowiek, który czekał aż do niego podejdziesz, wtedy dopiero ruszył na dół, po kamiennych schodach.Miał nową uczennice, a już od dwóch tygodni nikogo nie uczył. Pamiętaj walki z uczniami, w którymi zawsze wygrywał.Zawsze.

mysioowata - 2010-01-08 17:06:35

Szłam za nim. Byłam uradowana, że przećwiczę swoje umiejętności i... szleńczą dzikość. Podnioslam lekko podbrudek y ogarnąć moimi dzikimi oczami cały tunel. Na niektórych skrawkach ściany było coś obślizgłego i obrzydzającego. Nagle odezwałam się:
-W takim razie jak mam do Ciebie mówić skoro jesteś mym nauczycielem? Potrafię z nimi walczyć. Kilka razy w tym dniu z nimi walczyłam. Gdyby nie Markus zabiłabym jednego sama - powiedziałam przekonanym głosem starając by zabrzmiało to bardziej interesująco i ciekawie.

Markus - 2010-01-08 17:17:35

-A zabiłaś kiedyś cieniostwora?Albo demona?Mów do mnie Erion-odrzekł beznamiętnie Erion-poradziłaś sobie z jednym, To dobrze, ale będziesz walczyła z czterema na raz swym Sztyletem dopóki nie będziesz odpowiednio biegła w walce-wytłumaczył kobiecie, kiedy weszli na arenę, gdzie były cztery przywiozązane potwory-za każdego z nich dostaniesz 20 bryłek rudy i będziesz mogła użyć te pieniadze, albo je sobie schować do kieszeni,rozumiesz?

mysioowata - 2010-01-08 17:28:23

-Zabiłam jednego w drodze do obozu. Wtedy Cuba i Markus ledwo żyli, a ja im pomogłam - odpowiedziałam z zapartym them, a potem dodałam - dobrze. Jestem gotowa do walki.
Byłam pewna, że jestem gotowa, a przynajmniej tak twierdziłam.

Markus - 2010-01-08 17:37:52

Mężczyzna odszedł, a ścierwojady wypuszczono.Jednem z nich zwolnił, a pozostałe na Ciebie szarżowały.Ten, który zwolnił zaczął Cię obchodzić, a tamte trzy były już bardzo blisko...Usłyszałaś zamykające się drzwi. Już nikt nie może Tobie pomóc, jesteś skazana tylko na siebie i na nikogo więcej...Tak jak zawsze. ale jednak jak zauważyłaś było kilku łuczników, którzy w krytycznej sytuacji mogliby Cię wyciągnąć, albo dobić...

mysioowata - 2010-01-08 17:41:41

Zaczęłam atakować pierwszego, który był najbliżej. Próbowałam walnąć go w brzuch.

Markus - 2010-01-08 18:24:02

Szarża potwora spowodowała, że nie mógł się zatrzymać. Trafiłaś go doskonale, lecz jego Szarża niemal nie powaliła, a dwa kolejne potwory przewróciły.Wbiegł wtedy drugi uczeń, który uzbrojony był w pałke, a na imię miał Burm.
Ścierwojad 1 traci 5 pz
Ścierwojad 4 traci 2 pz
Magdalena traci 3 pz

mysioowata - 2010-01-08 18:28:29

Atakowałam najbliżeszgo potwora z całych sił. Chiałam trafić go ponownie w brzuch.

Markus - 2010-01-08 18:42:01

Leżałaś i trafiłaś bez trudu, lecz dwa potwory również zaatakowały.Ranny potwór chwilowo się wycofał.Burm uderzył po raz kolejny celnie i kolejny, był To uczeń innego mistrza nazywanego Orito, który miał miecz przemian...jedyny w swoim rodzaju.
Ścierwojad 1 traci 5 pz
Ścierwojad 4 traci 5 pz
Magdalena traci 5 pz

mysioowata - 2010-01-08 18:59:34

Po dwóch udanych trafieniach chciałam trafić w brzuch potwora poraz kolejny.

Markus - 2010-01-08 19:16:48

On tym razem się wycofał i nie trafiłaś o ogóle, ale dostałaś dzięki temu ślepemu trafieniu możliwość powstania i walczenia u boku drugiego ucznia.Nie było tak źle, przynajmniej praktycznie, ale czy teoretycznie?Tego nie wiadomo i raczej nie dowiecie się, aż do końca walki.

mysioowata - 2010-01-08 19:19:57

Zaczęłam atakować najbardziej rannnego ścierwojada. Próbowałam go trafić od tyłu.

Markus - 2010-01-08 19:26:40

Było To bardzo dziwne...Ścierwojad był obrócony do Ciebie przodem, lecz i tak zadałaś mu narażenie.Burm zaś radził sobie znakomicie.
Ścierwojad 1 traci 3 pz
Ścierwojad 4 traci 6 pz

mysioowata - 2010-01-08 19:29:27

Pomyślałam sobie, że o co go atakować od tyłu lepiej atakować go w brzuch.

Markus - 2010-01-08 19:34:17

Potwór skoczył w bok, a ty trafiłaś powietrze, za To inny z potworów Cię niemal trafił...Burm też omal nie został ranny, bowiem został spuszcznoy piąty potwór. Burm uciekł do kąta, by nie mieć za sobą wrogów, a tylko z przodu...Była to dobra taktyka, ba!Znakomita jak na ucznia. Szkoda, że ty o tym nie pomyślałaś, lecz możesz to naprawić...

mysioowata - 2010-01-08 19:38:06

Odgapiłam od ucznia i uciekłam do drugiego kąta, a następnie chciałam trafić najbliższego potwora w głowę.

Markus - 2010-01-08 19:54:02

Nie udało Ci się trafić w głowę, lecz  w ramię i To mocno.Tymczasem spuścili na Ciebie kolejnego potwora, a na drugiego ucznia, aż dwa.
Ścierwojad 1 traci 5 pz
Ścierwojad 4 traci 4 pz

mysioowata - 2010-01-08 20:02:03

Przerażałam się tak durzą liczbą potworów, ale przypomniałam sobie by brąć do przodu, a nie myśleć o ilości stopni do pokonania. Z tą myślą chciałam trafić go w głowę.

Markus - 2010-01-08 20:12:38

Trafiłaś i zabiłaś pierwszego potworów jednak trzy inne były sprytniejsze niż tamten i nie dawały Tobie odpocząć.
Ścierwojad 1 ginie
Magdalena zyskuje 50 PD

mysioowata - 2010-01-08 20:25:01

Teraz próbuję atakować najbliższego w brzuch

Markus - 2010-01-08 21:07:56

Potwór skoczył do tył, a dwa pozostałe mocno Cię uderzyły...
Burm zaś blokował ciosy i czekał, aż bedzie miał okazję do kontry.Powoli się też męczył jednak zabił jednego z potworów i drugiego mocno zranił...Mężczyzną wtedy zaszrżował na jednego, tego rannego i niemal go zabił. Pozostałe dwa rzuciły się na niego jednak ten rzucił się w twoją stronę i o włos uniknął obu potworów.
Magdalena traci 5 pz
Ścierwojad 4 ginie,a7 traci 24
Burm zyskuje 50PD

mysioowata - 2010-01-08 21:37:50

Po uderzeniu poczułam mocny ból w karku, gdzie rana nie zdążyła pożądnie się wygoić. Zaczęłam szybo myśleć o moich "przyjaciołach". chciałam się wyżyć więc najbliższego potwora chciałam walnąć w brzuch.

Markus - 2010-01-09 10:32:00

Ledwo trafiłaś, bo potwory już przewidziały te ciosy, lecz nie atakowały, ciekawe Czemu?Burm zaś powstał i zderzył się z dwoma potworami.
Ścierwojad 3 traci 2 pz
Burm traci 4 pz
Ścierwojad 2 i 8 traci 4 pz

mysioowata - 2010-01-09 10:50:36

Chciałam trafić potwora jeszcze raz w brzuch. Walczyłam, lecz myślami byłam gdzie indziej. Ciekawa byłam czy Markus, Cuba i Bella są daleko od miejsca, w którym się znajduję. Czy oni już przygotowali swoje chaty czy też poszli mnie szukać? Może odkryli, że zniknęłam bez śladu i czy wiedzą, że mam dobry plan zemsty. Czy wiedzą, że przynajmniej jeden z nich skazany jest jako pierwszy na śmierć? Czy oni to czują czy może nie są pewni... Może tak przypuszczają? Na te pytania nikt nie potrafił odpowiedzieć. Tylko oni i może przywódca, a jeżli to ONI planują mnie zabić? Nie... na pewno im się nie uda. Byłam, jestem i będę trenowana za wszystkie czasy. Poprzez te myśli nie koncentrowałam się za bardzo na walce więc musiałam wrócić do żeczywistości i realnego świata, a plany mogłam snuć później....

Markus - 2010-01-09 12:49:41

Było to przewidywalne.Potwór odskoczył do tył.Trzeba było zmienić taktykę walki, bo potwory już wiedzą jaką masz taktykę.Nagle poczułaś, że ból w karku ustąpił i że Masz dużo siły do walki jak nigdy, a do umysłu wdarł ci się głos.
-Zabij ich...-Głos ten był cichy, nie wiedziałaś tego, ale Markus, Cuba i twój główny wróg Beatrice mieli do czynienia z głosem w mniej miły sposób niż ty.Na twój Sztylet wbiegł potwór i mogłaś teraz nawet zabić potwora

Markus1 - 2010-01-09 12:54:51

Burm ponownie powstał i pobiegł w bok, a dwa ścierwojady za nim.Kiedy był już przy ścianie odskoczył w bok, a jeden z potworów wbił się w ścianę.Drugi zaś uderzył o niego. Potwory, które się obudziły po krótkim śnie przywitała pałka mężczyzny...
Magdalena To Wszystko wiedziała, lecz sama radziła sobie równie dobrze, może zabić drugiego ze swoich czterech potworów.

mysioowata - 2010-01-09 13:48:25

Wzięłam zamach sztyletem, by spróbować trafić ścierwojada w ramię. Ten głos dodawał mi odwagi. Nie wiedziałam skąd się bierze, ale jest bardzo łagodny. Ciekawe czy taki sam głos objawia się Markusowi, Cubie i mojemu najgorszemu wrogowi Belli. Może ten głos objawia się im jako ryk, czy straszny krzyk. Tego nie wiedziałam. Byłam pewna jednego. Chciałam ich zabić. Mój nauczyciel pokazał mi to czego ja do tej pory nie widziałam.

Markus - 2010-01-09 14:22:16

Zraniłaś potwora, który upadł.Ranny ścierwojad szybko umarł, a dwa rzuciły się na Ciebie i zraniły.Burm pokonywał swoje potwory bez wytchnienia bijąc je pałką, tobie szło równie dobrze, nie żyły u Ciebie już dwa potwory.
Ścierwojad 3 ginie
Magdalena traci 5 pz i zyskuje 50 PD
Ścierwojad 2 traci 5 pz, a ścierwojad 8 4 pz

mysioowata - 2010-01-09 14:29:35

Ten głos dodawał mi ciągle otuchy i długo go pamiętałam.Zaczęłam wymachwiać sztyletem w stronę najbliższego ścierwojada.

Markus - 2010-01-09 14:45:21

Zraniłaś sobie palec tym wymachiwaniem, ale i ścierwojada.Dobrze Tobie szło w tej walce, przynajmniej praktycznie.Burm zabił jednego ze swych potworów, a drugi uwolnił się i uciekł do ledwie żyjącego pomocnika na co Burm odpowiedział gonitwą.
Ścierwojad 2 ginie
Burm dostaje 50 PD
Ścierwojad 6 traci 4 pz
Magdalena traci 1 pz

mysioowata - 2010-01-09 15:45:01

To nie jest, aż bardzo głęboka rana. Po walce ją zydentyfikuję, ale teraz muszę walczyć. Zaatakowałam najbliższego ścierwojada i zaczęłam wymachiwać sztyletem w jego stronę tak samo jak do drugiego.

Markus - 2010-01-09 16:10:06

Po raz kolejny zraniłaś palec i po raz kolejny mocno trafiłaś potwora.Zabiłaś go.Burm zaś dobił jednego z dwóch swoich
Burm zdobywa 50 PD
Magdalena traci 1 pz i zyskuje 50 PD

mysioowata - 2010-01-09 16:55:02

Muszę bardziej uważać. Tym razem jak będę atakować postaram się nie ponieść żadnych ran i machać ostrożniej. Z tym postanowieniem na duchu zaczęłam machać nożem w stronę najbliższego ścierwojada.

Markus - 2010-01-09 17:37:27

Teraz trafiłaś słabiej, ale bez żadnych obrażeń.Trafiłaś na dodatek w głowę zabijąc stwora. Został już ostatni. Burm zabił już swojego ostatniego i przyglądał się twojej walce.
Magdalena zyskuje 50 PD
Burm zyskuje 50 PD

mysioowata - 2010-01-09 17:46:44

Nareszcie nie poniosłam żadnych ran. Tak samo ostrożnie zaczęłam machać w stronę ostatniego potwora

Markus - 2010-01-09 19:00:59

Ten odskoczył w bok i zaczął biegać w koło koło Ciebie szykując się do ataku. Był To zapewne finałowy momęt walki.Ty albo on i znów ten głos:
-Zemsta oraz chwała, wieczna chwała-mówił cicho głos w twoim umyśle.

mysioowata - 2010-01-09 19:34:39

Dodawał mi on odwagi. Zaczęłam atakować potwora od tyłu. Chciałam jak najmocniej trasić go z tyłu by stracił jak najwięcej.

Markus - 2010-01-09 20:30:24

Dużym szczęściem udało Ci się przewrócić potwora, lecz nic mu nie zrobiłaś.Potwór zaczął wstawać, a ty mogłaś go ostatecznie i definitywnie pokonać.Wystarczyło tracić ptaka nielota w pysk lub inną cześć głowy.

mysioowata - 2010-01-09 20:36:32

Chciałam uderzyć potwora w głowę. Ciekawe czy go pokonam...

Markus - 2010-01-10 17:34:05

Trafiłaś, a potwór wydał ostatni jęk agonii, po czym padł i umarł, a w umyśle poczułaś radość, nie swoją, leczę telepaty.
Ścierwojad ginie
Magdalena zyskuje 50 PD

mysioowata - 2010-01-10 17:58:01

-Jest udało mi się! - krzyknęłam po ostatnim i ostatecznym uderzeniu - myślałam, że rady sobie nie dam - echo odbijało się po ciemnych murach lochu.
Byłam zadowolona i poczułam satysfakcję nad Cubą, Markusem i Bellą. Przecierz tamci mogli zginąć. Czyli co? To ja okazałam się lepsza od nich? Nauczyłam się dwóch tricków i to najprostrzych pod słońcem. Wymachiwanie sztyletem okazało się badzo skuteczne. Dopiero teraz dowiedziałam się, że nie pamiętałam niektórych części z walki, poniewarz wtedy budziła się moja mała dzikość, a ten głos? On dodawał mi satysfakcji i lepiej mi się walczyło. To musiał być głos męski. Skąd on się wziął? O przebłysach walki dopiero dowiedziałam się po raz pierwszy. Może potrafię to kontrolować?

Markus - 2010-01-11 17:12:02

Drugi uczeń przeszedł ogromną arenę i rzekł tylko jedno zdanie z ironicznym uśmiechem i sarkazmem w głosie:
-Walczysz niemal tak dobrze jak ja, kiedy byłem jeśćwę małym chłopcem-Burm miał w ręku pałkę i zaczął się śmiać z Ciebie, a przestał dopiero wtedy, gdy zauważył jak chłodny, kamienny i gładki właz odsuwa się i wchodzi na pole walki twój nauczyciel zachowując poważną minę.Burm nie wycofał się i stał patrząc na Ciebie swymi zielonymi oczyma.

Markus1 - 2010-01-11 17:31:20

Zaraz po twoim nauczycielu wszedł drugi nauczyciel, z dziwnym mieczem, od którego aż biła magia.Orito uśmiechał się, a kiedy spojrzał na Ciebie spoważniał i podszedł do Was mówiąc spokojnie i beznamiętnie:
-Jestem Orito, witaj Magdaleno.Podobno masz zabić Beatrice?Muszę Tobie przekazać złe wieści...Możesz nie zdążyć, bowiem jeden z mojego oddziału, a być może i więcej przemieniło się w kretoszczury i zaatakują twoją byłą kompanie...

mysioowata - 2010-01-11 18:00:28

-Dlaczego się śmiałeś? Jestem początkująca. Dopiero jestem tutaj od kilku godzin - poiedziałam do mężczyzny, który ze mną walczył, a następnie zwróciłam się do Orita
-Och.... szkoda... chciałam ich zaatakować i zabić za to co mi zrobili... - odpowiedziałam bojowniczym tonem
Tak bardzo marzyłam o zemście. Ciekawe gdzie oni są.... Nie mogę już się wycofać, ponieważ wszyscy tu zgomadzeni dostaliby szłu i mogłabym wogule nie opuścić tych lochów, ale przecierz i tak nie miałabym dokąd pójść. Oni mnie nie lubią.

Markus1 - 2010-01-11 20:51:41

Orito spojrzał na Ciebie z uśmiechem.
-Jest To Burm, nazywany przeze mnie narcyzem...Być może pokonają mojego wojownika i wtedy przeznaczymy Tobie Beatrice jednak inni są nasi...-mrugnął do Ciebie mężczyzna i podszedł do Burma i pochwalił go kilkoma słowami, po czym odszedł razem z nim. Właśnie poznałaś jednego z najpotężniejszych ludzi z tej organizacji, organizacji, do ktorej należałaś i dla ktorej miałaś zabić Beatrice Leprice.

mysioowata - 2010-01-11 21:03:53

Słuchałam każdego słowa uwaznie. Czekałam ciągle, aż w końcu ktoś powie co mam robić. Na Burma spojrzałam na chwilę, a przy okazji kiwnęłam do niego głową na powitanie.

Markus - 2010-01-12 16:18:52

Orito zakończył przemówę pytaniem:
-Masz jakieś pytanie do mnie, do Mistrza?A może przekazać coś Przywódcy?-Zapytał Orito patrząc na Ciebie z powagą, widocznie miał do Ciebie respekt, ale dlaczego taki potężny mężczyzna miał mieć do Ciebie respekt.Rozmyślania przerwał Ci Burm mówiąc:
-Żegnaj.Miej nadzieję być zawsze po mojej stronie, a nie przeciw mnie, a i zapamiętaj imię Burm...-Mówiąc to skierował się do wyjścia z jaskini.

mysioowata - 2010-01-12 17:02:17

Chwilę zastanowiłam się czy o coś mam pytanie, a pote spytałam się Orita:
-W sumie to co teraz mam robić jak nie mogę pójść zemścić się na moich wrogach? - zapytalam się śmiesznie i dziecinnie jakbym coś robiła, a nagle ktoś mi przerwał. Radość, którą miałam cały czas przed walką jakby zmalała i teraz czułam się niesfojo i dziwnie. Nie wiedziałam gdzie mam  nocować, ani nie znałam dobrze tych lochów. Wogule nie wiedziałam gdzie jestem i jak daleko znajduję się od starego obozu. Nie wiedziałam o co potem zapytać, by nie zabrzmiało to tak samo dziwnie i dziecinnie jak przed chwilą.

Markus1 - 2010-01-12 17:51:08

-Ha!-Zawył Orito-I tak teraz byś nie poszła się zemścić.Beatrice posiada duże umiejętności, Markus i Cuba również. Ty też, lecz ich jest trójka. Musisz tutaj uczyć się wiele, bo nie chcemy tracić żołnierzy.Przywódca już dużo wie-mruknął tajemniczo.Orito był inny od otoczenia.Miał miłą twarz pomalowane na biało paznokcie.Był mniej umieśniony od większości ludzi, lecz emanowało od niego siłą...i magią.Miał bowiem piękny miecz, piękny i potężny.

Markus - 2010-01-12 17:54:25

Był To bowiem potężny Miecz Przemian, miecz, o którym mało wiedziano, lecz już na oko wiedziano, że jest bardzo potężny.

mysioowata - 2010-01-12 18:24:10

-W takim razie i układzie gdzie teraz mam pójść? - zapytałam ochoczo, ponieważ nie wiedziałam o co teraz chodzi i co mam robić.
Coraz bardziej siedzenie tutaj zaczynało mnie denerwować. Chciałam się wyżyć. Powalczyć... coś robić, a nie tylko słuchac wykładów. Wiedziałam, że muszę jeszce dużo ćwiczyć. Wiedziałam wszystko co oni mi teraz mówią. Myślą, że jak jestem nowa to o niczym nie wiem. Chciałam by ktoś mnie oprowadził lub powiedział co mam robić. Ta niepewność trzymała mnie z dala od tego świata. Mogłam powiedzieć, że chcę zostać przy Cubie i Markusie. Teraz mogą zginąć pzrez mą głupotę i niepomyslenie. Trudno... co było minęło... nie ma powodu wracać do rzeczy przeszłych.

Markus - 2010-01-12 18:47:16

Orito coś szepnął, a jego włosy zmieniły się na zielone, oczy stały się czerwone, a sam Mistrz rzekł:
-Chcesz zginąć?-Zapytał, a potem wytłumaczył-walcząc z Beatrice?Nie chcesz uratować Cuby, od Ciebie zależy, czy Cuba przeżyje.Markus musi zginąć.On nie jest taki jaki był na początku.Jest jednym z najlepszych zabójców, który trafił do Kolonii dlatego, że chciał.Poszukiwali go wrogowie więc zbiegł tutaj, Beatrice została wrobiona...

mysioowata - 2010-01-12 19:12:47

-Nie chcę zginąć i nie chodzi mi teraz o walkę tylko o odpozynek. Wiem, że wojsko zostało wysłane do ataku, bo mi już mówiliście. Nie mam zamiaru walczyć z zabójcą, ponieważ niewiele umiem z walki. Beatrice? Wrobiona? Jak to? To ona nie jest kimś złym? Przecierz jak ona tylko pojawiła się przy mnie, Cubie i Markusie odrazu zaczęli inaczej się zachowywać - zaczynało mnie to wszystko denerwować. Potrzebowałam odpoczynku. Nie chciało mi się teraz dyskutować. Miałam zły nastrój, a szczególnie dlatego, że ciągle dowiaduję się różnych informacji na temat Beatrice. Mówią najpierw, że jest zła potem, że wrobiona potem, że zła i tak dalej - co masz na myśli mówiąc, że Markus nie jest taki jak na początku i, że sam chciał trafić do tego świata?

Markus - 2010-01-12 19:43:59

-Jest zła, lecz tylko Przywódca wie Wszystko, a ja nie.W pierwszym pokoju po prawej stronie od wyjścia z areny.Poziom wyżej kwatery mają Mistrzowie, czyli my.Jeszcze Masz jakieś pytania?-Zapytaj Orito, a Ciebie nawiedziła muzyka.W twym umyśle zaczęły grać różne instrumenty, które idealnie się do siebie dopasowali.Na drugim planie był piękny szept, szept zwycięski, piękny i zarezem ostry.

mysioowata - 2010-01-12 20:03:12

-A gdzie mogę odpocząć? Jestem bardzo senna - powiedziałam do Orita po chwili.
Jeszcze tylko to pytanie i idę do mistrza postanowiłam....

Markus1 - 2010-01-13 14:59:00

-Już Tobie mówiłem, że pierwsze drzwi od wyjścia z areny na prawo...-mruknął Orito i ruszył uznając, że rozmowa została zakończona.Miał ważniejsze sprawy, na przykład narada.Zauważyłaś też, że twój nauczyciel w międzyczasie wyszedł.Musiałaś pójść później na piętro wyżej.Zaczęłaś być głodna.

mysioowata - 2010-01-13 16:13:19

Próbowałam powstrzymać głód i nie przejmować się nim. Wyszłam z areny i zobaczyłam po prawej stronie pierwsze drzwi. Podeszłam do nich i położyłam ręknę na zimnej klamce. Powoli otwierałam drzwi jakby to miał być mój ostatni ruch w życiu.

Markus1 - 2010-01-13 21:28:01

Klamka była stalowa, a drzwi z pięknego drewna, kiedy otworzyłaś drzwi ujrzałaś łóżko, zupełnie zwykłe oraz kufer, szafę i dwa krzesła koło prostokątnego stołu, na którym były dwa klucze, prawdopodobnie jeden do drzwi, a drugi do kufra, który widać, że był wytrzymały.Miał dużą żelazną kłódkę i stalowe wzmocnienia, największą część stanowiło jednak wytrzymałe drewno.Kufer wydawał się stary i był widocznie zakurzony.

mysioowata - 2010-01-14 12:46:51

Postanowiłam, że dalsze przeglądanie pokoju zakontynuuję później. Teraz dla mnie najważniejszy był odpoczynek. Podeszłam do łóżka i kiedy na nim usiadłam dopadła mnie błoga senność, a na dodatek łóżko było bardzo wygodne i miękkie lecz z daleka posłanie wydawało się być niewygodnym i twardym.

Markus - 2010-01-14 18:36:45

Nie mogłaś zasnąć mimo, że łóżko okazało się wygodne i miękkie co było najważniejsze. Ściany tak jak wszędzie były gładkie i z kamienia.Nie było żadnego okna, czyżbyś była pod ziemią?Sen Cię nie zabierał, a nie opłacało raczej leżeć bezczynnie więc przydałoby się coś robić, może pójść do uzdrowiciela, ponieważ rany bolały bardzo i zapewne przez nie nie mogłaś odpłynąć w krainę snów...

mysioowata - 2010-01-14 18:40:37

Zdecydowałam się pójść drogą, którą dane mi było podążać czyli do uzdrowiciela, ale..... gdzie on się znajduje? Może to jest mój mistrz i pan? Potrzebowałam ja najsilniejszej pomocy..... uzdrowiciel na pewno mnie uzdrowi, a wtedy na pewno zapadnę się w głęboki i cichy sen.

Markus - 2010-01-14 18:57:02

Kiedy wyszłaś z pokoju usłyszałaś kłótnie Orito z kimś jeszcze.Nie byłaś pewna co mówią, lecz słyszałaś krzyk.Podchodząc bliżej usłyszyś co mówią, lecz jeśli ktoś Cię nakryje...kara bedzie wysoko tak jak najwyższa wieża Starego Obozu. Koło Ciebie przebiegł jakiś mężczyzna z maszywką uzdrowiciel.Czyżby nadarza się okazja na uzdrowienie...Podsłuchywanie, czy uzdrowienie. Miałaś wybór, ale który okaże się lepszy, a który nieodpowiedni?

mysioowata - 2010-01-15 12:40:04

Wolałam za wszelką cenę iść za uzdrowicielem. Rozmowa na początku mnie interesowała, ale jak zobaczyłam uzdrowiciela to wolę, by moje rany szybciej zniknęły. Po za tym nie chciałam wpakować się w tarapaty.

Markus1 - 2010-01-18 16:55:18

Uzdrowiciel podszedł do Ciebie pytając się:
-Czego potrzebujesz?A może chcesz zostać członkiem naszego obozu.Jeśli tak To musisz zaimponować dwójce z ośmiu mistrzów. Zapewne nie możesz z mini rozmawiać.Musisz więc pokazać co umiesz Czarnym Nowicjuszą lub uzdrowicielą-wytłumaczył nie dając Tobie nic powiedzieć.Lubił najwyraźniej dużo mówić-Jestem Bloomin.Przybyłem tu dwa tygodnie temu, a już awansowałem na uzdrowiciela...

mysioowata - 2010-01-18 19:18:42

-Dobrze... Rozumiem Cię doskonale. Narazie moja sytuacja polega na tym, że jak szłam razem z Cubą i Markusem do Starego Obozu natrafiliśmy na ścierwojady. Walka była długa i okazało się, że po walce krwawię na plecach. Moja rana z każdą chwilą odbiera mi potrzebnych sił..... Czy mógłbyś mnie uzdrowić? - opowiedziałam w streszczeniu całą historyjkę z raną. Byłam taka senna i zmęczona

Markus - 2010-01-18 21:20:57

Mężczyzna skinął powoli głową zastanawiając się nad czymś.Wyjął runę o kolorze fioletu i zaczął coś szeptać zakańczając głośnym:
-Faus upomimi duagu Beliar DUOI-Gdy kapłan zakończył z ponurą miną na twarzy poczułaś mrowienie w całym ciele, a w szczególności w plecach.To przyjemne uczucie jakby zwalczało ból, który pomału ustępował.Czarne włosy mężczyzny zostały przez niego przeczesane ręką, a ty ujrzałaś, że jest zaopatrzony w kilka pierścieni. Uzdrowiciel chwilę Ci się przyglądał w czasie, idź Tobie ustąpił już niemal cały ból i leczącące go swędzenie.Przyszła do Ciebie energia i nie chciało Ci się już spać.Kapłan mruknął do wiedzenia i skierował się do areny, ale po co miałby tam iść.Do brązowego pasa. który oplatał jego i trzymał jego czarną jak węgiel szatę były przyczepione różne mikstury o kolorze krwi i Sztylet oraz pękata sakwa.Dziwne, że miał ją na wierzchu skoro mógł ją ukryć pod szatą.Czyżby było tu na tyle bezpiecznie?

mysioowata - 2010-01-18 21:55:35

Odrazu poczułam ulgę i szczęśliwa poszłam do swojego pokoju..., a może nauczyciele jeszcze rozmawiają?
-NIE - prawie krzyknęłam
*Myślę*
Nie mogę ich podsłuchiwać. Oni mnie przyjęli.... Pójdę do pokoju i rozejrzę się trochę. Może uda mi się znaleźć jakieś wartościowe przedmioty?
Bez zastanowienia, szczęśliwa i pełna wrażeń pierwszego pobytu w tak mrocznej krainie ruszyłam w stronę pokoju lecz czułam, że potrzebuję szczegółowych informacji na temat gdzie się znjaduję, jak daleko jest do stąd do Starego Obozu i co mam teraz robić. unisłam lekko podbródek by ogarnąć cały korytarz. Wydawał mi się on bliższy domu niż obrodzenie bojowniczego obozu. Odgłos moich krokówi odbijały się od ścian.

Markus - 2010-01-19 15:18:33

Głosy dwóch mistrzów wydawały się kuszące.A jak spiskują przeciwko Przywódcy?Być może dostałabyś nagrodę, albo...Drzwi stały spokojnie i wystarczyło, że je popchniesz.Nie zamykałaś przecież drzwi na klucz.Ba!Wychodząc nawet nie wziąłaś klucza.Było to dziwne posunięcie.W korytarzu tym jak i na tym poziomie panowała cisza, którą przerywały dwa głosy.Usłyszałaś też kroki, a może wydawało Ci się, że usłyszałaś?Nie wiadomo chyba, że byś się obróciła.Ale co mogło być za Tobą.W tej chwili zdałaś sobie, że głosy ucichły, że tylko słyszysz szuranie pary stóp, które zbliżały się do Ciebie, a może przechodziły obok Ciebie...Było tutaj ciemno, nie było okien, a jedynym źródłem światła była jedną pochodnia, która powoli zakańczała swoj żywot.

mysioowata - 2010-01-19 16:46:28

Zastanawiałam się przez chwilę uparcie co robić.... wejść do środka i pobrzebać w tajemniczych szafach, podłuchać kuszącą nieustannie rozmowę czy zgasić kończącą żywot świeczkę. Jakby oni spisowali to może faktycznie dostnę zasłużoną i upragnioną nagrodę lub jak los pobiegnie na odwrót skończę żywot w lochach. Tak zrobię! - krzyknęłam w umyśle i z nadzieją powoli szłam ku źródle światła, by zgasić jedyne oświetlenie. Wtedy miałabym więkrze szanse na to, by mnie nie nakryto w podłuchwaniu nauczycieli... w końcu chciałam przeżyć zapierającą dech w piersiach przygodę no nie?

Markus - 2010-01-21 17:04:15

Nikt nie był za sobą, a pochodnia sama zgasła, bez twojej pomocy.Słyszałaś teraz dokładnie głos Orito.
-Magdalena nie bedzie twoją uczennicą.Pójdzie do Budynku Eleny...
-WIEM!-Ryk twojego nauczyciela odbijał się jeśćwę długo od kamiennych, pełnych tajemnic ścian.
-Cicho-złajał go Orito-jutro stanie się to na zebraniu...
-Trudno, dziewczyna ma szczęście-mruknął drugi z rozmówców.
-Ja ziem więcej na ten temat, ale Tobie tego nie powiem boś jest niegodzien-Orito odszedł, rozmowa zakończyła się i nikt Cię nie usłyszał.Dowiedziałaś się za tu wielu rzeczy, które wywołują kolejne pytania, które zapewne z kolei będą wywoływać następne tak jak jest zawsze.
-Wiesz, że jest To karalne-usłyszałaś głos Burma, miał pokój na przeciw Ciebie i ujrzał prawdopodobnie ciemną sylwetkę.

mysioowata - 2010-01-21 18:04:17

Starałam się być jak ciszej, ale tak mnie kusiło, by się zapytać dlaczego nie mogę być jego uczennicą. Nie chciałam pójść do jakiegoś obcego mi budynku. Tu poczułam się pierwszy raz jak u siebie w domu od czasu pierwszej i niebezpiecznej wędrówki. Pytania same ze zbyt głupiego rozumu chciały przejść do końca obleśnego języka, który chciał poruszyć się, by chwilę potem wypowiedzieć ostateczne pytanie dzięki któremu potwierdziłoby się podsłuchiwanie. Znowu to zrobiłam - myślałam gorączkowo - co się ze mną stanie. Nie chcę iść do ciemnego i obślizgłego lochu, by za kilka bardzo długich dni usłyszeć, że zostanę pożarta przez ścierwojady lub inne bóg wie co zwierzęta. Otwarcie drzwi mojego pokoju byłoby kompletnym i nieprzemyslanym błędem, który wszedłby w grono innych... Próbowałam manewr, który kiedyś udał się w jednym z najciemniejszych pomieszczeń. Odwróciłam się jak najostrożniej, by nie wydać żadnego dźwięku i tak samo głuchymi krokami zaczęłam iść w stronę tunelu, który prowadził zapewne na arenę......

Markus - 2010-01-21 20:58:57

-Dlaczego mi nie odpowiedziałaś?Mogę pójść do Mistrza Orito-Groził Burm uzbrojony w pałkę.Burm machnął ręką i odszedł. Nie chagal skarżyć na Ciebie. Ty zaś weszłaś na arenę i ujrzałaś znanego Ci uzdrowiciela oraz jakąś kobietę o ciemnobrązowych włosach oraz jasnej jak śnieg twarzy.Twój znajomy był wystraszony.Kobieta uzbrojona była w jakiś dobry, długi miecz i szare szaty z dobrego materiału ukazujące jej sylwetkę.Owa nie zauważyła Cię podobnie jak mężczyzna.Arena była już czysta, nie było ani krwi, ani martwych potworów.Był tutaj za tu piasek, dużo piasku oraz kamienne ściany oraz miejsca dla widowni na wysokim piętrze, by żaden potwór tam nie poszybował. Sufit też był ze skały, zapewne tak jak ściany równy, doskonale wyrzeźbiony. Arena prezentowała się jeszcze lepiej niż na początku.Nie dla wszystkich jednak, bowiem ludzie jak żadna inna rasa są bardzo różnorodni i niemal każdy na inny styl w każdej sprawie.Kobieta w dalszym ciągu nie wyglądają na zadowoloną i nie widziała Cię.Podobnie było z kapłanem, który nadal utrzymywał przerażoną minę.Przed chwilą był jeszcze taki wesoły, a teraz ponury i przestraszony.Ludzi zmienni są tak bardzo jak różni od siebie.

mysioowata - 2010-01-22 16:47:24

Bałam się na początku odezwać.... może oni się już dowiedzieli, ze podsłuchiwałam...., ale nie..... wiadomość nie mogłą się, aż z tak niewiarygodna prędkością roznieść po całym lochu. W końcu odezwałam się:
-Przepraszam bardzo, że przerywam Wam jak widać nie wesołą rozmowę, ale widzę, że jest Wam bardzo przykro. Może mogłabym w czymś pomóc lub doradzić? - zapytałam się z lekkim lękiem w głosie, a następnie lekko uśmiechnęłam się do dwojga ludzi co spowodowało, że moje zawsze czerwone i smutne usta nagle rozciągnęły się ukazując zęby koloru czystej bieli.
Kobieta zdawała się mnie nie słuchać tak jak uzdrowiciel, który mi bardzo pomógł. W końcu od czego są ludzie? Chciałam komuś pomóc, by udowodnić, że nie jestem taka chamska jak okazało się kilka chwil temu. Najpierw podłuchałam jedną z prywatnych rozmów, a potem nie przepraszając i nie odpowiadając uciekłam w stronę areny, na której wzesniej walczyłam.

Markus - 2010-01-23 10:54:36

Kiedy wypowiedziałaś pierwsze słowo kobieta obróciła się w twą stronę i słuchała Cię cierpliwie z ponurą miną.Kiedy tylko skończyłaś owa dziewczyna roześmiała się ironicznie.
-Nie słyszę w twych słowach cynizmu.Uważasz, że mamy jakiś problem.Nie-Krzyknęła wręcz ostatnie słowo, grubym głosem, a potem znów ciągnęła spokojnie-Nie ja mam problem, a tamten śmieć, który powiedział do mnie kilka nie odpowiednich rzeczy-wyjaśniła-Ciebie też powinnam ukarać, nawet mocniej niż jego, bo przerwałaś mi, lecz mam dzisiaj dobry humor więc dziewczynko masz szczęście.Tak możesz mi doradzić, nie wiem jak do Ciebie mówić, dziecko-rzekła z sarkazmem w  głosie.Nie ukrywała ironii w głosie.Ba, uśmiechnęła się jeszcze.Mężczyzna w ogóle nie wtrącił się do Waszej dyskusjii tylko potrząsnął głową w Twą stronę, gdy kobieta obróciła się w twoją stronę.Widocznie bał się bardzo tej kobiety, lecz dlaczego.Kim była ta kobieta wyglądająca na około trzydzieści lat.Musiała być naprawdę zła...
/Jedna uwaga.Nie steruj NPC, bo to pola moja, czyli MG./

mysioowata - 2010-01-23 14:36:38

-Czemu na mnie krzyczysz?! - też krzyknęłam, ponieważ już nie miam siły wrzeszczeć na wszystkich - zapytałam się grzecznie i przeprosiłam, a ty wrzeszczysz na mnie!
Automatycznie poprawiłam głos na bardziej miękki i łagodny, ponieważ nie wiedziałam czy ta osoba nie jest przypadkiem ważną osobą:
-Nie jestem dziewczynką. Skończyłam osiemnaście lat czyli jestem młodą kobietą.-powiedziałam z wyżutem w głosie, ponieważ zasmuciło mnie ów słowo (dziecko) skierowane do mnie - nazywam się Magdalena. Nie jestem stworzona do tego ponurego świata. Ba wcale nie jestem. Trafiłam do TEJ krainy przez omyłkę więc nie zamierzam tracić czasu na niepotrzebne słowa tylko chcę zemścić się na pewnej nieprzewidywanej osobie, a następnie wrócić do MOJEGO świata więc pozwól, ze przejdziesz do rzeczy - tu zrobiłam gest w stylu oznaczającym, że ta kobieta mnie znudza.

Markus - 2010-01-23 15:45:19

Wystarczyła jedna sekunda.Kobieta doskoczyła do Ciebie i uderzyła w policzek.
-Nigdy nie podnoś dla mnie głosu.Jesteśmy zamknięci w barierze, a tak się składa, że tylko przywódca może nas wyciągnąć, a ja mam z nim dobry kontakt...Na dodatek bedę się Tobą opiekowała i wydawała Ci rozkazy...-kobieta wybuchła lodowatym śmiechem-więc jeśli nie będziesz błagała mnie na kolanach o litość lub nie obiecasz mi, że to się więcej nie powtórzy nici z Twej zemsty.A, i jeszcze jedno Magdaleno, dla mnie będziesz dzieckiem, dziewczynko, rozumiesz?-Jej dłoń spoczęła na mieczu.Widocznie nie była pewna jak możesz na To odpowiedzieć.Uśmiechają się tylko ironicznie do Ciebie i rzekła jeszcze tylko jedno zdanie, zdanie, które można zapamiętać na długi czas, zdanie, które ociekało sarkazmem jak żadne inne...
-Przez ten czas wychowam Cię na dobrą dziewczynkę...-Kobieta stała dalej czekając na odpowiedź, którą miałaś jej udzielić. Uzdrowiciel stał zamurowany.Dziwiło go to, że tamta Cię nie zabiła, a może to, że się jej postawiłaś.Tego nie mogłaś być pewna.

mysioowata - 2010-01-23 19:33:48

-Ała! Czmu to zrobiłaś. Jesteś jakas dzika! Nie podoba mi się twoje zachowanie. Grzecznie Ci odpowiadam, a ty sobie żarty stroisz i bijesz mnie. Ty tez nie podnoś na mnie głosu. To ty zaczęłaś. Uważasz się za jakąś ważną osobę czy jak? To przywódca tu żądzi nie ty! Nie wiem czemu nauczycielem nie może być ten, który wybawił mnie od złego, ale jedno wiem, że nie będę uważała Cię za nauczyciela! Nigdy! Nie obchodzi mnie zemsta! Mogę walczyć na arenie! To zaspokoi mój i tak już głęboki głód! Nie obchodzi mnie czy będziesz mówiła do mnie dziewczynko, ale wiedź, że jest to bardzo obraźliwe ze strony kobiety - zazęłam na nią krzyczeć. Byłam wściekła i zła. Chciałam jak najszybciej opuścić arenę. Po usłyszeniu ostatniego zdanie odpowiedziałam:
-Po moim trupie! Jakbyś tak nie krzyczała miałabyś u mnie szansę. Koniec rozmowy. Nie słucham Cię już.
Uważałam, ze to nie uzdrowiciel popełnił błąd tylko ona. Podeszłam douzdrowiciela, a przy okazji zadbałam o to, by nadepnąć na stopę obrzydłej osoby, która tak mnie obraziła i trafiła słowami wprost w serce
-Uzdrowicielu. Powiedz mi. Co Cię trapi, a już zadbam o to, by Ci smutno nie było. Uratowałeś mnie więc ja Ci pomogę - powedziałam z wielkim ulitowaniem nad osobą, która stała tuż obok mnie

Markus - 2010-01-24 13:22:33

Kobieta tylko się uśmiechała, kiedy poczuła jak ktoś depta jej po stopie.Jakże się cieszyła, że ma dobry kontakt z Przywódcą...Magdalena na pewno poniesie karę, a ta osoba, na ktorej chce się ona zemścić przeżyje, powiedziała sobie w myślach kobieta.
Mężczyzna nie odpowiedział Ci na pytanie, lecz zaczął mówią szybko:
-Coś ty najlepszego zrobiła?Wiem, że chciałaś dobrze, ale teraz oboje będziemy cierpieć-Zaczął się trząść, aż w końcu dodał-jak chcesz mi pomóc i sobie też co rób to co ja-zaczął biec.Ominął kapłankę, a później stanął i obrócił się do niej, po czym klękną.Zła kobieta westchnęła tylko i czekała na coś:
-Wstań, przebaczam Ci jako, że Beliar jest z Ciebie zadowolony, ale ona...-wybuchła śmiechem, lodowatym i chłodny-ona musi się jeszcze ziele nauczyć jeśli niechce spędzić całego swojego marnego życia w lochach. Więc, Magdaleno jak będzie. To twoja ostatnia szansa, którą dostajesz z dwóch powodów.Pierwszy jest taki, że jesteś kobietą, a nie jakimś plugawym...-Nie dokończyła, a mówiąc te słowa obróciła się do Ciebie z wyciągniętym mieczem i uśmieszkiem na twarzy.Zrobiła jeden krok w twą stronę-nigdy nie klekkaj przede mną, bowiem nie jestem tak ważna.Jestem tylko Mistrzynią ArcyKapłanek. Nademną jest jeszcze władczyni i...Głos Beliara oraz sam Beliar-wytłumaczyła, a ty usłyszałaś w jej głosie, że trochę się jednak przechwalała. Więc nie jest taką skromna.

mysioowata - 2010-01-24 18:20:25

Kiedy przchodziłam obok kobiety popatrzałam na nią z nienawścią. Następnie wysłuchałam to co ma do powiedzenia uzdrowiciel, a potem patrzałam na jego odważny wyczyn. Tu są sami dziwacy. Tylko trzech ludzi jest tutaj normalnych nie licząc mnie. Wpadłam w jakiś obłed i pułapke z której nie ma ucieczi. Myślałam gorączkowo co robić dalej. Po wysłuchaniu tego co miała do powiedzenia zła kobieta odrzekłam:
-Nie usze się niczego uczyć z zachowania i moje życe nie jest zmarnowane. Szansa na co? Na to, że będę miała szansę się zemścić? - tutaj uśmiechnęłam się głupkawo - Nie mam zamiaru klękać przed Tobą na Twoich oczach. Przychodząc na arenę miałam zamiar Wam pomóc, ale jak widać nie dogadałyśmy się..... żegnam - i ruszyłam dalej w głąb korytarza. Chciałam być jak najdalej od swojego pokoju i szalonych osób, z którymi miałam przedchwilą miałam doczynienia.

Markus - 2010-01-26 12:33:15

Kobieta po usłyszeniu ostatnich słów podniosła rękę i pokazała nią hert przecinający szyję.
-Do zobaczenia jutro Magdaleno, przekonasz się dlaczego to ja Cię bedę uczyć.A i nie kazałam Tobie klękać, zakazałam-rzekła spokojnie i nie szła za Tobą.Chciała zapewne byś wszystko przemyślała.Usłyszałaś tylko jeszcze jedno zdanie kobiety:
-Tutaj jest Górnicza Dolina, a nie jakiś Dom Pomocy-i tylko śmiech.Zimny, ironiczny śmiech i cisza.Drzwi do twojego pokoju były zamknięte, lecz nie na klucz, normalnie. Wystarczyło je pchnąć i będziesz w swoim azylu, gdzie przynajmniej nikt nie bedzie wydawał Tobie rozkazów...Udrowiciel przeszedł koło Ciebie zmartwiony tym co stanie się z nim jutro, bo nieznana Ci z imienia kobieta może go srogo ukarać dla zemsty na Tobie.Może, ale nie musi, albo nie bedzie mogła, bo to od Przywódcy bedzie zależało czy jej na to powoli.Być może stanie po twojej stronie, ale taknaprawdę nic nie wiadomo, bo nie zbadane są wysoki Beliara, a Twój nowy przyszły przywódca jest sługą tego boga.Sam przecież nazywa się Głosem Beliara.

mysioowata - 2010-01-26 13:52:22

-Nie spełnię tego rozkazu nawet, gdy będziesz biła mnie długim i silnym biczem, a krew będzie spływała mi po plecach. Chciałam pomóc, ponieważ nie jestem przyzwyczajona do widoku cierpienia, ale w Twoim przypadku będę się z tego cieszyła - odrzekłam chłodno i pchnęłam drzwi do pokoju.
Wzięłam klucz i zamknęłam je, a potem powiedziałam do siebie rozglądając się na wszystkie strony:
-To jest jakaś wariatka. Na pewno nie będę spełniać tego co będzie mi kazała nie z mojej woli. Proponuję pomoc, a ona mi doskwiera i nie wiem jakim cudem się do niej odezwałam. Ten Uzdowiciel też jest jakiś psyhiczny.
Chciałam wyjść z więzienia i wrócić do mojego świata. Marzyłam by znowu zobaczyć rodzinę i rozpocząć wszystko od nowa. Może ja też tak ogłupieję jak ona? - zapytałam samą siebie lecz potrząsnęłam przecząco głową, a moje czarne długie włosy zatańczyły wokół mojej twarzy. Na pewno nie dzisiaj, ani jutro nie dam się opętać jak ta kobieta.

Markus - 2010-01-26 16:20:51

Kobieta nie mogła Cię usłyszeć, bowiem ty byłaś przed swymi drzwiami- a ona, cóż, na arenie.Uzdrowiciel popatrzył się na Ciebie jakbyś była wariatką i szepnął:
-Dlaczego tak mnie nienawidzisz, że spowodowałaś, że podpadłem tamtej-i zaczął biegnąć.W pokoju było tak jak wcześniej-chłodne powietrze pachnące jakimiś ziołami(zapewne mieszkał tutaj alchemik lub zielarz).Z szafki biła jakaś słodkawa, śmierdząca woń.Poza tym na ścianie był obraz przedstawiający mężczyznę w kapeluszu o szerokim rondzie w brązowym kolorze.Sam człowiek trzymał w rękach runę.Nie znałaś się na nich więc nie mogłaś określić ich rodzaju. Miał na sobie czarną szatę i kędzierzawe buty.W okół niego walczyli mężczyźni w żelaznych, lśniących zbrojach i Ci w zwyczajnych ubraniach, czasami umocnianymi jakąś stalową płytką.Gdzieniegdzie był jakiś trup ze strony rycerzów lub tej drugiej grupy, ktorej nie można było nazwać nazwy.W obrazie przeważały barwy chłodne, a obraz mógł wywoływać dumę lub smutek, albo wiele innych uczuć.

mysioowata - 2010-01-26 16:56:27

Widząc obraz postanowiłam poszukać po pokoju ciekawych rzecz jak np. ostrzejsza broń, piękna szata, lecznicze mikstury i przydatne zioła, naszyjniki i pierścienie dające moc. Nie mogę zapomnieć równierz o obrazie. Może coś za nim znajdę; jakąś kartkę lub przepis.
Nie wiedziałam dlaczego wszyscy się mnie ciągle i na każdym kroku czepiają. Nie wiedziałam co konkretnego robić. Postanowiłam, że po przeszukaniu poszukam uzdrowiciela i z nim porozmawiam. W końcu muszę się dowiedzieć jak daleko jestem od starego obozu i innych podobnych informacji.

Markus - 2010-01-26 17:52:29

W szafie był zgniły wilk, czyli nic przydatnego. Tymczasem Orito coraz bardziej się dobijał.W skrzyni była błękitna, długa suknia, a za obrazem jakiś list adresowany do OMPa, na ktorej była pieczęć.List należał do kogoś więc nie powinnaś go otwierać, po za tym pod łóżkiem była złota szkatułka, do ktorej nie miałaś kluczyka.Poza tym już nic nie znalazłaś.Ciszę przerywało walenie w drzwi Orito, które ucichło wkrótce jednak nikt spod drzwi nie odszedł więc mężczyzna miał prawdopodobnie inny plan, prawdopodobnie skuteczniejszy, a może postanowił zaczekać aż zdecydujesz się otworzyć.Być może tak, a być może nie.Czas pokaże.

mysioowata - 2010-01-26 20:16:35

Ciszę mą i radość ze znalezionych przerywały stukania. Może ktoś chce wejść? Może to ta jędza, która nie przyjęła pomocy i domaga się przeprosin, a może już dowiedzieli się o kłótni z kobietą i podsłuchwianiu? Jeżeli tak to co ze mną będzie? Trafię do ciemnego więzienia zamiast uczy się przydatnych szuk walki? Nie. Nie dam się. Będę walczyła dzielnie i odważnie do skutku. Postanowiłam otworzyć drzwi srebrnym, błyszczącym kluczykiem i oddać list w dobre ręce, a zgniłego wilka wyżucić, bym wreszcie mogła nabrać świerzego powietrza.

Markus - 2010-01-26 21:08:36

Do twojego pokoju wszedł szybkim krokiem Orito.
-Jako Mistrz nie pochwalam tego co uczyniłaś, lecz jako człowiek cieszę się z tego-lekki uśmiech przegonił z twarzy ponuronść-z drugiej strony musisz zachowywać dla niej szacunek-wytłumaczył spokojnie-nie cierpię Wegriny.Ty zapewne też, ale musisz jej rozkazów wykonywać. Nie możesz jej pyskować, atakować, ani bić fizycznie jak i psichicznie-ciągnął mężczyzna przyglądając się listowi-a, musisz wiedzieć, że to ona zleciła temu co Cię znalazł, by Cię szukał.To ona uratowała Cię od Beatrice i Markusa.Musisz też wiedzieć i to ty o tym zdecydujesz, czy mamy ratować twego znajomego Cubę-tłumaczył dalej, lecz na tym nie skończył-a wracając do tematu to musisz udawać zimną, ale nie w jej kierunku.Nienawidzi tamta kobieta też mężczyzn więc nie lub Nas w większości.Szanuj tylko mężczyzn na wysokich stanowiskach, tak jak ona to robi. Bije udrowicieli i tych z niższymi rangami, a Przywódcę szanuje.Rozumiesz?A i skąd Masz list należący do Mikostora?

mysioowata - 2010-01-26 21:19:13

-To ona ma tak na imię? Wegrina? Posłuchaj. Chciałam dobrze. Chciałam im pomóc, ponieważ uzdrowiciel i ona patrzyli na siebie ze smutkiem. Chciałam dobrze. Dlaczego mam okazywać jej szcunek? Ona mnie uderzyła w twarz! Chcę byście go ratowali. Cubę znaczy się. Myślę, ze on nie jest zły. Dlaczego mam być podobna do niej? Nie mogę bić ludzi. Oni są częścią mnie, a ja częścią ich. Nie mogę im tego zrobić. Uzdrowiciel uratował mi życie. Gdyby nie on dalej cierpiałabym w ogromnych męczarniach - miałam dużo pretekstów co do kobiety
-List? Ten list? Och... przeszukiwałam mó pokój i go tutaj znalazłam. Był za obrazem. Nie rozpakowywałam go - zaczęłam się tłumaczyć

Markus - 2010-01-27 09:39:12

-Tak, to jej imię...Ty nie rozumiesz.Ona nie patrzyła zapewne ze smutkiem, lecz z nienawiścią...Po drugie szanuj ją, ponieważ to ważna osobistość.Po trzecie kto powiedział, że będziesz biła uzdrowiciela?On ma rangę, a ty nie więc nie możesz-odparł szybko Orito-nie powiedziałem o znęcaniu się fizycznym, ale o ich poniżaniu.Udawaj, że to robisz.A jeśli chodzi o panicza Cubę to jutro powiedz to Przywódcy-ciągnął niewzruszony mężczyzna-Oddaj mi ten list. Należy do mego przyjaciela jeśli można go tak nazwać-mruknął ponuro i czekał na twą odpowiedź patrząc na martwego wilka z uśmiechem jakby cofał się w czasie.Stał w bezruchu obserwując martwe zwierze, sierść miało poplamione krwią,zakrzepłą już dziś.Orito tylko westchnął z dziwnym uśmiechem na twarzy i obrócił się w twą stronę w dalszym ciągu czekając na odpowiedź.Miał nadzieję, że kobieta, na którą patrzył nie sprzeciwi się drugi raz. Przyszdł po to, by ją poinformować o tym co ma robić w tej sytuacji...

mysioowata - 2010-01-27 12:00:18

-Och.... To dlaczego przywódca ją przyjął skoro ona tak bardzo nienawidzi większości ludzi? - zapytałam oddając posłusznie list
- To co Cie teraz powiem... wiem, że źle zrobiłam, ale dowiedziałam się tego po tym co uczyniłam, więc nie karz mnie. Myślę, że powiedzenie prawdy jest lepsze niż jej zatajanie. To co Ci teraz powiem odpowie na to dlaczego wogule ją spotkałam. Tylko błagam - tutaj popatrzałam na Orita błagalną miną - chodzi o to, że podsłuchiwałam Ciebie i tego, z którym rozmawiałeś. To nie jest to o czym myślisz. Ja potrzebowałam wtedy uzdrowiciela i jak wyszłam, by go poszukać usłyszałam wasze głosy lecz nie treść. Dopiero po uleczeniu zaczęła mnie kusić Wasza rozmowa i usłyszałam treść tego co mówiliście. Ja tego nie chciałam. Nie wiedziałam, ze jest to u Was karalne. Wybaczcie mi - wyznając prawdę błagałam go na kolanach

Markus - 2010-01-27 13:28:41

-Wstań i nie błaznuj-rzekł chociaż skrzywił się na twoje ostatnie słowa-nie musisz mnie o nic błagać-mruknął
Orito.Był trochę zmieszany co dziwne być nie może.Ktoś padł przed nim na kolana, a ostatnia taką sytuacja była chyba z cztery miesiące temu, kiedy musiał wykonać pewną robotę i właśnie miał ją zakończyć.Wtedy owy cel błagał go na kolanach, by go nie zabił.
-Przyjął ją dlatego, bo Beliar tego pragnął, a panicz Przywódca jest sługą tego bóstwa.A propo kogo ty wyznajesz, Beliara,Adanosa, czy Innosa?-zaraz potem dodał już zupełnie na inny temat-jutro wieczorem wracasz do swoich kompanów i będziesz ich szpiegować.Musimy wiedzieć o nich wszystko i musisz uratować twego przyjaciela Cubę od Markusa i tej Beatrice.Wiesz, mogą Tobą gardzić, ale nie daj im się sprowokować. Jeszcze nie-wytłumaczył i począł wychodzić bez słowa pożegnania. Widocznie myślał, że już nic nie będziesz mówiła, w tym samym momenencie usłyszałaś krzyk złej w obec Ciebie kobiety. Zapewne znowu kogoś dorwała. Orito tylko westchnął, kiedy usłyszał jej głos. Dla niego to żadna nowość.

mysioowata - 2010-01-27 13:40:13

-Więc nie poślesz mnie do lochów? Nie ukarzesz mnie? Jak mam Ci dziękować? - zapytałam zmieszana i wstałam.
-Czemu ona krzyczy? Dorwała kogoś niewinnego? - zapytałam z lekkim współczuciem

/Mam pytanko. A wcześniej zanim pojawiłam się w więzieniu to nic nie wiedziałam o bóstwach? Bo grałam ylko w gothic3 zmierzch bogów/

Markus - 2010-01-28 07:14:16

Słysząc twój głos odwrócił się do Ciebie i skinął głową, mówiąc:
-Nic Tobie nie zrobię, lecz nigdy nie podsłuchuj mnie-na drugie pytanie wybuchnął śmiechem-w całym więzieniu jest może tuzin niewinnych! Ty do nich należysz, ale w zamku tylko ty...A jeśli chcesz mi się odpłacić to szanuj Wegrinę, dobra-zapytał spokojnie, po czym dodał-nikomu nie mów o czym rozmawialiśmy-chociaż wiedział, że kobieta nie powie, to psionik się dowie. Taka była kolej rzeczy, trudno. Może akurat nie znajdzie w jej umyśle tej rozmowy. Jutro przed zachodem słońca wiedział, że Magdalena bedzie ponownie w Starym Obozie. To bedzie test, od którego w większym stopniu bedzie zależało czy tutaj zostanie, czy nie.

mysioowata - 2010-01-28 16:21:30

-Zrobię jak karzesz. Nikomu nie powiem o Waszej rozmowie. Potrafię dochować tajemnicy - upewniłam Orita - jeszcze coś masz mi do przekazania? - zapytałam osobę, która stała naprzeciw mnie. Chciałam jak najsztbciej wyrzucić wilka, ponieważ śmierdziało od niego coraz bardziej. Myślałam, że zaraz zemdleję.

Markus - 2010-01-29 15:32:46

-Nie, żegnaj-rzekł Orito i otworzył drzwi, przez które wyszedł, po czym zamknął je. Nie słyszałaś nic poza krzykiem kobiety, którą wcześniej poznałaś z nie za dobrej strony. Wilk przestawał śmierdzieć, ponieważ zaczynałaś się przywyczajać do tego obrzydliwego zapachu śmierci. Zaczęłaś być głodna. W końcu nic dzisiaj nie jadłaś, a masz przecież surowe mięso...Przydałoby się poszukać jakiejś patelni i ogniska, na którym możnaby przygotować mięso t akie jakie lubisz.

mysioowata - 2010-01-29 16:43:21

Postanowiłam przebrać łachy skazańca na znalezioną sukienkę i dopiero wtedy poszukać ogniska, a przy okazji wyrzucić wilka. Chciałam oddalić się od wrzasków kobiety i choć czułam do niej złość wzpułczułam jej, że została "opędana" przez nie wiadomo co. Normalny człowiek nie wrzeszczałby na całe gardło do jednej niewinnej osoby. Przebrałam się, wzięłam surowe mięso i śmierdzącego wilka, a następnie wyszłam z pokoju zamykając go na klucz.

Markus - 2010-01-31 18:50:30

Sukienka nie była piękna, lecz prosto zrobionoa. Wilk zaś był ciężki i lodowaty. Gdzie dałaś surowe mięso? Mogłaś dać mięso do jednej z dwóch dużych kieszonek w sukni, ręce za to miałaś zajęte ciągnięciem martwego zwierzęcia. Ciągnąć za sobą wilka brudziłaś podłogę krwią. Z areny dobiegał w dalszym ciągu krzyk twojego największego tutaj wroga. Ktoś dał tutaj dwie może pochodnie, a w oddali widziałaś chrabąszcza, dziwny widok, skąd w podziemiach wziął się chrabąszcz?

mysioowata - 2010-01-31 21:03:50

Postanowiłam ominąć chrząszcza i nie deptać go. Zastanawiałam się gdzie jest jakieś ognisko.  Chciałam też znaleźć jakieś drzwi prowadzące na dwór, by tam ukryć wilka. Myślałam o tym czy ta kobieta mówiła prawdę o tym, że będzie moim nauczycielem, o podsłuchiwaniu, kłótni z opętaną kobietą i o tym czy kiedykolwiek opuszczę więzienie. Byłam ciekawa czy ldzie wybaczą mi zabójstwa, które wyżądziłam. Nie byłam pewna już niczego. Chciałam, by już był kolejny szzęśliwy dzień.

Markus - 2010-02-01 15:20:58

Wkrótce zauważyłaś kręte schody na pierwsze piętro,
gdzie rozmawiali kiedyś Orito i twój przyszły były nauczyciel z tego co mówiła tamta kobieta na arenie. Było pusto, a wilk robił się taki ciężki...Mogłaś nie wnieść martwego i ciężkiego zarazem wilka na piętro, a na dodatek strasznie brudziłaś kamienną podłogę chłodną krwią zwierzęcia. Będziesz zapewne musiała później umyć podłogę. Chrząszcz wskoczył z trudem na pierwszy stopień. Na pewno było mu ciężko.A może akurat nie?Może w ogóle się nie męczył tym chodzeniem, a może wręcz przeciwnie, męczy się bardzo?

mysioowata - 2010-02-01 20:30:49

Nie zamierzałam podsłuchiwać drugi raz tylko iść cały czas przed siebie. Musiałam coś wymyśleć, by nie brudzić podłogi krwią. Postanowiłam dalej nie lekceważyć męczącego się zwierzęcia i podniosłam go chowając zawiniątko do kieszeni. Nagle zawołałam do Orita:
-Przepraszam bardzo, ze przerywam Wam rozmowę, ale potrzebuję pomocy w przeniesieniu martwego wilka. Chciałam go gdzieś odnieść na jakieś opustoszałe miejsce, ponieważ strasznie od niego śmierdzi. Moglibyście mi pomóc? - zapytałam ochoczo, ponieważ nie mogłam już go unieść.

Markus - 2010-02-08 22:30:11

Orita nigdzie nie było, ale było twój nauczyciel, który podszedł do Ciebie z lekkim uśmiechem:
-Co się stało, że masz martwego wilka-zapytał patrząc jak chowasz chrząszcza do kieszeni-pomogę Ci, wiesz już jaki los Cię tu czeka?Wiesz, że zostaniesz wojowniczką Beliara jeśli tylko wykonasz test tej kobiety...-widocznie nie pamiętał imienia twojego miejscowego wroga-ten wilk nazywał się Gustaw-mruknął nauczyciel i wziął martwe zwierzę pod pachę-Ale Visa musiała go zabić. Nie chciała więc schowała go do szafy, ale jak ją złapali to wilk zdechł z głodu, bo nikt tam nie wchodził...Biedny Gustaw-opowiedział w skrócie mężczyzna, wyciągając cały czas martwego Gustawa-była jeszcze Oralia, ale ją też złapali. Swoją drogą skończyła jeszcze gorzej. Twój pokój jest dla dwóch osób, lecz jedno łóżko wzięli gdzieś, niebawem nie będziesz już tam siedziała sama. Musimy tylko kogoś znaleźć-wytłumaczył twój przyszły były nauczyciel.

mysioowata - 2010-02-09 08:43:11

-Weszłam do pokoju i poczułam smród dobiegający z szafy. Otworzyłam ją i w środku był wilk. Och... biedny Gustaw... Był on pożyteczny? - widocznie zainteresował mnie los Gustawa niż z kim będę w pokoju lub jak będzie wyglądał ten test.... Martwiłam się bezgranicznie o Cubę i wierzyłam, że przeżyje każdy atak. Nie chciałam by umarł zbyt wcześnie....

Markus - 2010-02-15 16:41:06

-Tak Gustaw był pożyteczny-mruknął i dodał-ale już go nie ma-szukasz Orito, że tak go wołałaś-jeśli nie to wypuszcz tego robaka i idź do twojego przyszłego nauczyciela, a raczej nauczycielki-zaczął odchodzić z willkiem nie patrząc na Ciebie już i nie zwracając na nic uwagi.Mogłaś go oczywiście zatrzymać.

mysioowata - 2010-02-15 17:05:49

-Dobrze - szepnęłam w podzięce wyciągając robaka z kieszeni, by dalej poszedł w nieznane mu przygody, a następnie zaczęłam szukać nauczycielki, której tak bardzo nienawidziłam. Nie wiedziałam kog bardziej nie znoszę. Belli, która zabrała mi Cubę i Markusa sprzed nosa, czy naczycielki, która znęcała się nad mężczyznami tworzącymi część świata kobiet i była dla mnie niemiła. Chętnie poszłabym coś zjeść lecz mósiałam słuchać starszego i mądrzejszego. W końcu to Orito znał się na tym świecie i mógł mi doradzić jak przetrwać ataki nawet najgorszych stworzeń żyjących tutaj.

Markus - 2010-02-16 19:09:29

Po chwili byłaś już przed areną, gdzie samotnie stał twój wróg i wilk. Oboje byli posępni, lecz gdy zwierzę Cię wyczuło zaczęło radośnie ruszać ogonem. Kapłanka widocznie zorientowała się, że nadchodzisz dzięki zachowaniu najpewniej udomowionego wilka. Spojrzała na wejście do areny i krzyknęła:
-Wejdź Magdaleno!-Był to ton wyraźnie rozkazujący i chłodny. Kobieta uśmiechała się ironicznie, a wilk ucichł. Na sali panowała cisza oraz spokój, przerwany kolejnym zdaniem złej osoby-Musimy porozmawiać...-Wilk cicho zawył, lecz nie machał już ogonem i nie ruszał się.

mysioowata - 2010-02-16 19:31:15

Powoli i ostrożnie podchodziłam do kobiety z gotowością na to, że kobieta może nagle kogoś na mnie posłać. Zerknęłam na nią z nienawistnym spojrzeniem, a następnie z litością na wilka, który mósiał zostać posłannikiem złej kobiety. Nagle po całej arenie potoczył się dźwięk mojego wystraszonego głosu:
-O czym mamy rozmawiać? Chyba wszystko sobie wyjaśniłyśmy podczas naszej ostatniej, oschłej rozmowy i niemiłego spotkania. Wiem o tym, że będziesz moją na moje nieszczęście nową nauczycielką, więc co masz mi jeszcze do powiedzenia? - na chwilę zamilczałam dając chwilę czasu na to, by owa kobieta przemyślała moje słowa, a następnie dodałam - Słucham Cię choć powinnam wogóle nie przychodzić na arenę tylko realizować to co zamierzałam po powrocie do pokoju.
Mówiąc te słowa trzymałam się jak najdalej od kobiety, by móc zdążyć uciec, gdy ona może będzie chciała zadać mi ból lub co gorsza posłać na mnie oswojonego wilka. Czułam, że mogę mieć nawet chwilę przewagi lecz moje przypuszczenia mogły być całkiem inne.....

Markus - 2010-02-21 18:04:51

-Najchętniej bym Cię zniszczyła, ale niestety nie mogę-rzekła ponuro jakby zabrano jej bardzo cenny dla niej przedmiot-chce Tobie dać uzbrojenie i tego wilka jako, że jutro będziesz przechodziła test.-dodała z ponurym spokojem i w głosie i na twarzy.-Czy raczsz mi powiedzieć jaki styl walki preferujesz. Miecze, pałki, topory, młoty,łuki, magia czy jeszcze coś innego, Magdaleno?-W duszy wróg Magdaleny miał nadzieję, że i z ekwipunkiem młoda dziewczyna zginie. -Za co trafiłaś za barierę?-Zmieniła szybko temat, lecz nie ton głosu i wyraz twarzy.-I skąd twa wiara w Beliara, najpotężniejszego z bogów, boga cienia?-Kapłankę owego bóstwa naprawdę to interesowało, lecz nie zamierzała i nie dała tego po sobie poznać. Było cicho jakby nikogo tutaj poza Wami nie było. Wilk usiadł i przyglądał się na zmianę obydwu kobiet. Zwierzę było spokojne, sierść miało lśniącą, piękną. Nie był mały, lecz potężny. Emanowało od niego siłą i spokojem. Mógł okazać się przydatnym towarzyszem.

mysioowata - 2010-02-23 12:34:02

-A po misji będę mósiała oddawać wilka Tobie? Narazie walczyłam tylko sztyletem, ale może być miecz. To jest mój pierwszy dzień w tej krainie więc niezbyt się znam na tutejszych zwyczajach. Trafiłam za zabicie poprzez dzikie szleństwo kilku niewinnych ludzi. Jak ich zabijałam moja świadomość opanowała mnie i nie wiedziałam co robię. Za TO trafiłam TUTAJ. Gdybym opanowała umysł nie byłoby mnie w tym świecie i miejscu - odpowiedziałam posłusznie, ponieważ nie miałam ochoty kolejnej kłutni. N ostatnie pytanie nie potrafiłam odpowiedzień. Chytrze spoglądałam na wilka, jakby on był już cały mój i nie mósiałabym go oddawać posłanniczce Beliara lecz w duszy wedziałam, ze kobieta może dać mi go tylko do wypełnienia misji, a następnie wilk wróci do niej.

Markus - 2010-03-02 18:47:09

-Och, ten wilk zostanie u Ciebie jeśli uda się Tobie zaliczyć misję, a powinno udać jeśli prawdą jest to co o Tobie mówią-rzekła spokojnie, po czym dodała-chodź do magazynu jeśli chcesz miecz dziecko. A tak w ogóle to musisz być szalona skoro zabiłaś wielu ludzi nie panując nad sobą. Co tak Ciebie wyrzuciło równowagi, że mordowałaś niewinnych ludzi-powiedziała dumnie-Dlaczego wierzysz w Beliara, przecież jesteś...niewinna?-ironia w jej głosie była widoczna. Ruszyła w stronę wyjścia, a wilk przybiegł do Ciebie i usiadł posłusznie przy twojej nodze czekając na polecenia, widocznie miał Ciebie słuchać, masz pierwszego kompana, który nie powinien obrócić się przeciwko Tobie...nie tak jak Markus i Cuba.

mysioowata - 2010-03-02 20:16:26

-Yeach.... - krzyknęłam z radości po usłyszeniu pierwszej wypowiedzi kobiety. Cieszyłam się, że jeśli wygram ów wilk uwolni się od złej kobiety raz na zawsze. Sekundę później przestałam mówić, ponieważ towarzyszka, która mnie nie znosi kontynuowała swoją mowę, a kiedy skończyła odpowiedziałam posłusznie - nie wiem czemu tak było. Pierwszy raz w życiu tak mi się zdarzyło i jeśli ma zamiar się to powtórzyć to chcę położyć temu bliski kres. Jak skończyłam walczyć nie wiedziałam co robię, gdzie jestem i czemu nóż, który trzymałam był zakrwawiony. Nie wiem c to było, ale zniknęło tak szybko jak sie pojawiło i niech pani przestanie pytać się mnie o moją przygodę, bo to niczego nie zmieni. Nie mogę ich odrodzić, a jak jest takie coś to nie porafię. Kto Ci powiedział, ze wierzę w Beliara. Skąd wiesz.... może wierzę w Innosa? Pogłaskałąm wilka po łepetynie, a następnie kazałam mu, by szedł za mną, ponieważ nie chciałam by trafił w niepowołane ręce. Ruszyłąm za kobietą chodź wcale nie chciałam z nią być. Stwierdziłam przecząco, że ona nie może mi niczego zrobić dopuki jest tutaj przywódca. Broń, którą miałąm dostać miała być dla mnie odpowiednio dopasowana i wygodna w utrzymaniu.

Markus - 2010-03-20 09:06:36

Kobieta nie mówiła nic dopóki nie usłyszała imienia boga ognia-Innosa.
-Jeśli masz choć trochę rozumu nie mówiła byś w Domu Beliara, że wierzysz w Boga Ognia.Ba!Nie powinnaś wypowiadać jego imienia-wytłumaczyła Tobie ze spokojem-jesteś nowa, więc nie wiedziałaś o tym. Beliar to potęga, Przywódca jest jego głosem na ziemi. Jeżeli szanujesz przywódcę, szanujesz Beliara-rzekła patrząc się na Ciebie krytycznym wzrokiem.
Tymczasem ty, ona i wilk w końcu doszliście do stalowych, potężnych drzwi, które miały sporo lat co można było ocenia po rdzy osiadającej na stali. Twój wróg wyjął klucz i otworzył wejście do magazynu. Pomieszczenie to było ciasne i ciemne, lecz mimo to wyznawczyni Beliara weszła tam mówiąc do Ciebie-poczekaj tu!-jej ton był surowy jakbyś uczyniła coś złego. Wilk zaś położył się u twych stóp i tak czekaliście kilka minut aż tamta wróciła z kilkoma mieczami, krótkim łukiem, torbą i kołczanem strzał-musimy popracować nad twoim ekwipunkiem, dziewczynko-powiedziała chłodno.

mysioowata - 2010-03-20 21:06:32

-Po pierwsze nie powiedziałam, że w niego wierzę tylko skąd możesz wiedzieć, że nie wierzę w kogo innego....
Czekałam, aż kobieta odwróci wzrok. Wtdy dopiero mogłam uśmiechnąć się głupkowato... Nie pochodziłam z Tego świata... To nie było moje miejsce... Moim miejscem była planeta Ziemia.
-Nie tym tonem do mnie!-krzyknęłam do niej. Nie mogłam pozwolić, by osoba, która nawet nie znała Ziemi przemawiała tym tonem - Nie jestem taka głupia, byś mówiła tak do mnie.
Zlekceważyłam ostatnie zdanie, które ona wypowiedzała. To był chyba najgorszy dzień w moim życiu.

Markus - 2010-05-10 19:37:46

Z pewnością, nikt nie wiedział, że wymyśliłaś sobie własny świat...
-Nie tym tonem do Ciebie, a kimże jesteś? Kim? Śmiecdiem pragnącym wrócić do rodziny? Tak! A może chcesz bym zamordowała twoją rodzinę, na twoich oczach...
Krzykneła uśmechnięta, ale i rozłoszczona. Kobieta sięgnęła za pas i chwyciła coś niewidzialnego, uśmiechając się i podchodząc powoli do Ciebie.
-Jeśli potrafisz walki broń się, jeśli nie...GIŃ!
Wraz z tym rykiem na ustach skoczyła w twoja stronę chciała Cię zabić to było pewne, a ty musiałaś się bronić, by przeżyć, albo przegrać walkę i zginąć. Kobieta śmiala się histerycznie i podniosła niewidzialną broń chcąc uderzyć nią Ciebie. Celowała zapewne w głowe.

mysioowata - 2010-05-10 19:47:19

-Jestem tak samo jak ty! Człowiekiem, któremu należy się szacunek! Może ty nie miałaś wymarzonego dzieciństwa i dlatego tak mówisz - krzyknęłam jeszcze bardziej rozzłoszczona
Kropelki potu zaczęły spływać z moich długich, czarnych włosów. Dobyłam swój krótki sztylet próbując zrobić unik przed ów niewidzialnym mieczem. Przy tych dwóch czynnościach znalazłam jeszcze odrobinę siły by wrzasnąć:
-Jeśli jesteś taka mądra to nie powinnaś dobywać swego miecza i walczyć nim z drugą osobą w złości!
Czułam jakbym łykała dawkę mocnej adrenaliny, lecz to na pewno nie mogło być to. Poczułam ciarki na całym ciele. Oto miała zginąć lub przeżyć dobra i prawdomówna osoba.

Markus - 2010-05-10 19:56:11

Kobieta zahihotała gdy nagle zmieniła tor lotu broni i trafiła cię lekko w żebra. Wtedy czar przestał działać i buzdygań był widoczny.
-Ty miałaś dzieciństwo, wspomnienia...Tak...Tylko to pozostanie Tobie!
Wtedy zaatakował wilk. Gryzł nogi, na nieszczęscie twój wróg odskoczył i zdołał swoją bronią zadrasnąć zwierze. Kobieta warknęła i uśmiechnęła się, jej szybkie ruchy nóg i rąk oraz broni spowodowały, że ranny wilk ukrył się za Ciebie wystraszony i ranny jednak ty moglaś zaatakować.
-A miałaś być Wybrańczynią! Taa...Niestety, Beliar musiał sie pomylić, albo nas oszukać. To twój ostatni dzień życia. Byłaś zbyt pewna siebie, byłaś wariatką. Teraz jesteś już martwa.
Odważyła powiedzieć się kapłanka, by rozproszyć twoją koncentracje. Pragnęła twojej śmierci zapewne jak niczego innego.

mysioowata - 2010-05-10 20:08:48

-Może i mnie to pozostanie, ale potem mogę się tymi wspomnieniami dzilić z przyjaciółmi - odpowiedziałam
Widząc jak kobieta udeża zwierzę krzyknęłam NIE!!!! - mój wrzask trwał bardzo długo i toczył się echem po kamiennych ścianach. Kazałam wilkowi uciekać jak najdalej. Teraz zostałam tylko w cztery oczy z najbardziej złą kobietą jaką znałam dotychczas.
-Beliar się nie pomylił! To ty nie doceniasz nowych osób! Nigdy nie nazywaj mnie wariatką hipokrytko.
Próbowałam z całych sił skupić się na walce.. Mówiłam tylko to co wpadło mi na język. Nie mogłam przewidzieć jaki ruch ona wykona następny. Zaczęłam biec jak szalona w jej strone wymachując sztyletem tu i ówdzie, by tylko ją zranić. Uważałam przy tym, by się nie skaleczyć.

Markus - 2010-05-10 20:15:48

Kobieta zahihotała, lecz zaniepokoiła się twym biegiem, biegiem dzięki któremu uderzyłaś w nią niby pocisk. Kobieta uderzyła Cię ostatnim zamachnięciem w głowę. Upadła, a ty osunełaś sie na podłogę. Poczułaś bół na czole, a później ciemna substancje płynącą po czole. Krew. Twój wróg powstał, ty nie mogłaś...
-A więc co, gdzie są twoi przyjaciele?
Zaśmiała się kobieta, gdy obie usłyszełyśie ryk cieniostwora, który biegł w waszą stronę. Cieniostwor był postury wielkiego niedziwedzia i miał szaro-czarną sierść oraz róg.
-Orito!
Zawyła kobieta nim została powalona na ziemie przez ponad jedną tonę mięsa, która stopniowa przemieniła się w dobrze znanego Ci mężczyznę-Orito.

mysioowata - 2010-05-10 20:24:14

-Nie ma ich tu... - pragnęłam, by nagle zjawił się ktoś i to szybko.
Ból przeszywał moje ciało niemiłosiernie. Lecz po tym jak o tym pomyślałam pojawił się bardzo piękny, silnie wyglądające stworzenie.
Po tym jak zwierzę przemieniło się w prawdziwego Orita wrzasnęłam:
-Orito! - zerwałam się z całej siły, by go uścisnąć, lecz w ostatniej chwili zatrzymałam sie i klęknęłam, a moje słowa potoczyły się hórem po komnacie
-Dziękuję za uratowanie mi życia. Ona chciała mnie zabić. Miało dojść tu do potężnego zabójstwa - mówiąc to całowałam jego stopy i szatę kłaniając się
Z bardzo wielką pogardą patrzyłam na kobietę.

Markus - 2010-05-11 17:55:52

Orito skrzywił się i szybko odskoczył śmiejąc się.
-Spokojnie, nie całuj moich stóp, nie zrobiłem wiele.
Mruknął, po czyn spojrzał na kapłanke i dodał:
-To nie tylko wina kapłanki, lecz także twoja, musisz być jej posłuszna, w końcu będziesz kiedyś być może na takiej pozycji co ona, wtedy...
Ostatnie słowa powiedział z obrrzydzeniem.
-Zrozumiesz jak być kimś kto jest tak wysokim sługą Beliara.
Orito poszedł zająć się rannym wilkiem, a ranna kapłanka powstała i uśmiechnęła się sarkastycznie:
-Ach ten Orito, zawsze taki sam, kiedyś to kim jest doprowadzi go do zguby, być może twoja obecność to uczyni. Idę to Głosu Beliara.

mysioowata - 2010-05-11 18:07:25

-Ależ nie.. zrobiłeś dla mnie wiele... Uratowałeś mi życie... jestem Twoją dłużniczką... - a następnie wysłuchałam Orita do końca
-Ja nie będę nigdy tak się zachowywać jak ona... Chodzi o mą godność i może przyszłe pojednanie z Wami... Ja nie oczekuję czegoś niezwykłego... Mnie wystarczy tylko być tutaj i służyć przywódcy, który jest mym panem i mą światłością na nową drogę życia... - odpowiedziałam, starając się olśnić Orita
Odprowadziłam Orita wzrokiem do rannego wilka. Miałam u niego wielki dług wdzięczności. Mogłam się cieszyć odratowanym życiem i wolnością pomimo tego, ze tak bardo obraziłam sługe Beliara.
-Może i doprowadzi go to do zguby, ale wtedy, gdy będziesz już martwa - szepnęłam starając się, by Orito nie usłyszał mych słów, a następnie szybko pokazałam jej język i splunęłam jej pod nogi.
Mój krótki sztylet  zabłynął jasno, gdy go chowałam, a następnie ruszyłam naprzód nie oglądając się za siebie.

Markus - 2010-05-11 18:18:58

Kapłanka nie odpowiedziała, lecz usłyszałaś cichą pieśń, co to mogło być? Nie wiedziałaś, a Orito z pewnością nie słyszał melodyjnego głosu kobiety, który słyszałaś. Wydawało się Tobie, że pieśń dobiega już do końca, w tej samej chwili w twoją stronę chodź nie mogłaśtego widzieć obrócił się zmęczony Mistrz Przemian.

mysioowata - 2010-05-11 19:22:30

Czułam, że coś się święci... Zdawało mi się, ze melodia działa na mnie hipnotyzująco... Zaczęłam uciekać co sił w nogach... Nie wiedziałam gdzie idę i co robię... Chcąc nie chcąc podążałam przed siebie nie zwracając uwagi na nikogo... Chciałam znaleźć się w łóżku pod miękką pieżyną i zasnąć, by następnego dnia prekonać się, ze o jest tylko zły sen, że jestem znów z rodziną przy wczesnym śniadaniu dzieląc się tym co przygotowano... Lecz tak nie mogło się stać, bowiem znajdowałam się naprawdę w tajemniczym zamku, którego nawet nie znam. Próbowałam krzyczeć, lecz głos stanął mi w gardle tak jak sarna biegnąc zatrzymuje się, by dalej nasłuchiwać czy jej nie gonią. Nie wiedząc co robić klęknęłam i zaczęłam się modlić do Beliara i błagać o litość. Łzy zaczęły cieknąć po mej bladej, mizernej twarzy. Te nagłe emocje kontrolowały mną niezauważalnie. Chciałam, by ktoś podszedł do mnie i zaczął mnie pocieszać i współczuć, lecz nie miałąm tutaj pod ręką tak wiernej mi osoby.

www.evilofkillersdb.pun.pl www.gieramy.pun.pl www.fcpd.pun.pl www.techpoland.pun.pl www.se-graffiti.pun.pl